Emily’s pov
Wyszłam z łazienki, przed którą kilka par się całowało. O ile to były pary bo przecież nie trzeba z kimś być żeby się z nim całować, nie? Westchnęłam cicho, przewracając oczami i ruszyłam w stronę sali. Byłam już nieźle wstawiona, ale nie tak jak Justin. On upił się bardziej ode mnie i trochę mnie to martwiło. Mimo to, świetnie się dzisiaj bawiliśmy. Uśmiechnęłam się pod nosem po czym weszłam na salę i od razu poszłam w stronę rogu sali, gdzie były kanapy. Kiedy zobaczyłam, że nie ma tam Justina i zamiast niego jakaś para się obściskuje, westchnęłam głośno. Gdzie on poszedł?
Kiedy miałam już wyjąć telefon, spojrzałam ostatni raz na kanapę, a dziewczyna, siedząca na chłopaku, lekko odsunęła głowę przez co mogłam dokładnie zobaczyć twarz osoby, która była pod nią. Rozchyliłam swoje wargi, niedowierzając w to co widziałam. Przełknęłam ciężko ślinę kiedy dziewczyna ponownie pocałowała chłopaka.. Mojego kurwa chłopaka. Poczułam pieczenie w kącikach oczu, ale nie mogłam pozwolić im wypłynąć. Wzięłam głęboki wdech po czym ruszyłam w ich stronę. Wzięłam ze stolika, który był obok kanapy, szklankę wody i stanęłam przed nimi, patrząc na nich z trudem. Nie wyobrażacie sobie jak bardzo bolało patrzenie na swojego chłopaka, całującego się z kimś innym. Zacisnęłam mocno szczękę po czym wylałam na nich wodę, a dziewczyna od razu się cofnęła z piskiem. Justin natomiast wciągnął głośno powietrze po czym podniósł głowę i rozszerzył oczy kiedy mnie zobaczył.
-Emily.. – mruknął, zdejmując z siebie dziewczynę, ale pokręciłam głową.
-Pierdol się – warknęłam po czym się odwróciłam i wyszłam szybko z klubu, ignorując spojrzenia ludzi.
Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się, a kiedy tylko zobaczyłam taksówkę, z której wysiadała akurat jakaś dziewczyna, pobiegłam w jej stronę. Usłyszałam krzyk Justina za sobą kiedy stałam już przy taksówce. Odwróciłam się i spojrzałam na niego po czym zacisnęłam swoje wargi i wsiadłam do auta.
-Niech pan szybko rusza – mruknęłam nerwowo po czym podałam mu adres, a kierowca od razu wyjechał z parkingu. Spojrzałam w boczne lusterko na Justina, który biegł za autem, ale po krótkiej chwili się zatrzymał bo pewnie zdał sobie sprawę, że nie ma szans żeby nas dogonić. Zacisnęłam powieki, z całej siły powstrzymując łzy.
Weszłam do domu po 30 minutach i od razu pobiegłam na górę do sypialni po czym zapaliłam tam światło. Po moich policzkach momentalnie spłynęły łzy, których nie dałabym już dłużej rady powstrzymywać. Zaczęłam zbierać wszystkie rzeczy, które należały do mnie po czym wrzucałam je do torby. Nie wierzę, że on mógł mi to zrobić. Zaufałam mu, dałam mu szansę po tym co mi zrobił, a on jeszcze mnie zdradził. Był ze mną w jednym klubie i całował jakąś dziwkę. Zapłakałam, przykładając dłoń do ust i pokręciłam głową. Nie chcę być tu dłużej. Muszę wrócić do domu. Nie chcę go widzieć i nie chcę go znać. Przegiął, tym razem przegiął. Najgorsze w tym wszystkim było to, że kochałam go mocniej niż kogokolwiek wcześniej. I właśnie to mnie zabije w środku. Pieprzona miłość do niego jest jak śmierć, dosłownie. Wiedziałam, że będzie problemem, ale mimo to pozwoliłam sobie poczuć coś do niego.
Wrzuciłam ostatnią rzecz do torby, kiedy usłyszałam trzask drzwi, a potem szybkie kroki na schodach. Zacisnęłam swoje wargi i zapięłam torbę po czym wstałam z podłogi i otarłam łzy. Podniosłam torby, stawiając je obok siebie.
-Emily, co ty robisz? – spytał zdyszany Justin, stając w progu drzwi. Prychnęłam z niedowierzaniem, odwracając się w jego stronę.
-A co? Myślałeś, że zostanę tutaj z tobą? – uniosłam brwi po czym zaśmiałam się sucho – W życiu. Jesteś skończonym dupkiem, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
-Przestań, skarbie.. – mruknął, robiąc kilka kroków w moją stronę – Daj mi to wyjaśnić..
-Nie ma czego wyjaśniać, Justin – splunęłam, patrząc na niego i zacisnęłam swoje wargi – Całowałeś ją i obmacywałeś, gdybym nie wróciła pewnie skończylibyście w męskiej łazience – warknęłam i zrobiłam krok do tyłu.
-Nie zdradziłbym cię..
-Już mnie zdradziłeś – krzyknęłam, wyrzucając ręce w powietrze – Uważasz, że całowanie się z kimś nie jest zdradą? Cóż, jest jak widzisz.
-Emily, przepraszam. Wiem co zrobiłem, ale nie odchodź. Zostań i porozmawiajmy. Będę spał na dole na kanapie bo na pewno nie będziesz chciała spać ze mną, ale zostań tutaj, proszę. Nie zostawiaj mnie – wymamrotał, a w jego oczach mogłam dostrzec błaganie i przez to prawie się zgodziłam, ale w mojej głowie po raz kolejny odtworzył się obraz jego całującego się z tą laską i od razu oprzytomniałam.
-W życiu. Wracam do domu – mruknęłam i chwyciłam swoje torby po czym ruszyłam do wyjścia z pokoju, a potem zeszłam powoli po schodach, zagryzając mocno dolną wargę żeby się nie rozpłakać. Nie minęło dużo czasu, a Justin zbiegł na dół za mną.
-Emily, proszę cię, zostań. Kocham cię – mruknął cicho i złapał mój nadgarstek, ale od razu się wyrwałam i spojrzałam na niego.
-Gówno prawda. Gdybyś mnie kochał, nie zdradziłbyś mnie.
-To nie tak.. – zaczął, ale nie miałam zamiaru go słuchać.
-Brzydzę się tobą, Justin. Cholernie się tobą brzydzę. I nienawidzę siebie za to, że ci zaufałam bo myślałam, że nie jesteś aż takim dupkiem i zasługujesz na szansę. Jednak się myliłam – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy, a on zrobił krok w moją stronę, jednak ja cofnęłam się do tyłu, kręcąc swoją głową. Pociągnęłam za sobą torby po czym złapałam za klamkę i spojrzałam w okno. Taksówka była już pod domem. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Justina, który akurat uchylił usta żeby coś powiedzieć.
-To koniec, Justin – mruknęłam, zbijając go z tropu. Chłopak patrzył na mnie, niedowierzając. Miałam to w dupie. Jeśli naprawdę myślał, że mu wybaczę to się mylił i to bardzo. Otworzyłam drzwi po czym wyszłam, ciągnąc swoje torby za sobą i poszłam w stronę taksówki. Kierowca schował moje torby, a ja wsiadłam do auta i spojrzałam przez okno na Justina, który akurat szedł w stronę bramy od domu, cały czas na mnie patrząc ze smutkiem i chyba łzami w oczach. Zacisnęłam wargi mocno, powstrzymując się od płaczu i nie mogąc wytrzymać, odwróciłam wzrok na kolana. Kierowca wsiadł do auta po czym odpalił silnik, a ja spojrzałam przez okno, na Justina, stojącego w bramie i patrzącego na niego.
-Kocham cię – ‘powiedział’ bezgłośnie, przez co przełknęłam ciężko ślinę, a po chwili obraz chłopaka zaczął znikać coraz bardziej, aż w końcu nie było widać go w ogóle.
"Myślę... myślę, że skoro wszystko jest skończone,
To po prostu powraca w migawkach, wiesz?
To jak kalejdoskop wspomnień.
Po prostu wszystko wraca. Ale on nigdy tego nie robi.
Myślę, że część mnie wiedziała od chwili gdy go ujrzałam, że tak się stanie."
--------------------------
Macie już 28 rozdział! I jak wam się podobał? Co o nim sądzicie? Myślicie, że Emily i Justin do siebie wrócą? Co sądzicie o tym, że go zostawiła?
bardzo dziękuje za wszystkie komentarze, ale błagam zostawiajcie ich wiecej!
przypominam, że możecie zadawać pytania na moim asku (playtimegomez) czy też na tt, gdzie pojawiają się również spojlery, a to ważne jeśli chcecie wiedzieć co będzie w następnym rozdziale!
twitter: playtimegomezFF
O jezu
OdpowiedzUsuńJustin dupku -,-
Mimo że zachował się jak śmieć to powinna mu wybaczyć nie? Samo Emily mówiła że był nawalony w cztery dupy ;-;
Niech Justin się postara a ona mu wybaczy chyba że spartoli to niech spierdala xd
Czekam na kolejny *-* <3
/Julia.Ś
Jejku oni muszą sie pogodzić super do następnego
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze zrobiła, ale mam nadzieję że będą razem ;)
OdpowiedzUsuńAle się porobiło hehe... Świetny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejne, pozdrawiam cieplutko i życzę dużo, dużo weny!!! <3 /Wiki
OdpowiedzUsuńNexxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxt!!!!!
OdpowiedzUsuń