28.07.2015

Rozdział 18

Emily's pov

-Dziękuję za ten wieczór, był cudowny - wymamrotałam z uśmiechem, patrząc na chłopaka. Staliśmy przed moim domem, Justin opierał się o swoje auto, obejmując mnie w pasie. Odwzajemnił uśmiech, wzruszając swoimi ramionami.

-Cieszę się, że ci się podobało.

-Powinnam już iść.. Jest po północy, a rano idę do szkoły – wymamrotałam po czym zagryzłam dolną wargę, a Justin pokiwał swoją głową.

-No tak, grzeczna dziewczynka już dawno po wieczorynce – zaśmiał się, na co ja przewróciłam swoimi oczami. – Żartuję. Idź, idź. Zobaczymy się jutro – powiedział, nachylając się nade mną po czym złożył krótki pocałunek na moich ustach. Mruknęłam cicho i pocałowałam go ponownie, przyciskając swoje ciało do jego. Justin uśmiechnął się przez pocałunek, gładząc moje biodra. Całował tak cholernie dobrze, że zatracałam się w jego pocałunkach. Niestety ten cudowny moment przerwał głośny trzask drzwi. Oderwałam się od chłopaka i odwróciłam głowę do tyłu, aby zobaczyć wściekłego Chrisa, stojącego w drzwiach domu. Przewróciłam mimowolnie swoimi oczami i usłyszałam westchnięcie Justina. Spojrzałam na niego, uśmiechając się słabo.

-Muszę iść – szepnęłam na co Justin pokiwał ze zrozumieniem głową i cmoknął moje usta po raz ostatni.

-Do zobaczenia, mała.

Uśmiechnęłam się, zagryzając dolną wargę i zrobiłam kilka kroków do tyłu, a chłopak wsiadł do auta po czym uśmiechnął się do mnie ostatni raz i odjechał. Natomiast ja wróciłam do domu, wymijając przed tym Chrisa. Od razu ruszyłam w stronę schodów, ale po krótkiej chwili poczułam szarpnięcie za łokieć i odwróciłam się w stronę mojego brata, zaciskając swoje wargi.

-Czego chcesz? – burknęłam, wyrywając swoją rękę z jego uścisku i uniosłam swoje brwi ku górze, patrząc na niego.

-Spotykasz się z tym gnojkiem? Popieprzyło cię? Nigdy więcej się z nim nie spotkasz, rozumiesz? On nie jest dla ciebie.

-Ha ha – prychnęłam, przewracając swoimi oczami – Nie będziesz mi mówił co mam robić, to moja sprawa czy chcę się z nim spotykać czy nie. Widocznie go lubię, a ty masz gówno do gadania – wzruszyłam swoimi ramionami.

-Widzisz, mam dużo do gadania. Rodzice nie będą zadowoleni kiedy dowiedzą się z kim się spotykasz – wymamrotał, a w jego oczach mogłam dostrzec złość.

-Nie będą też zadowoleni kiedy dowiedzą się kim ty jesteś tak naprawdę.

Chłopak zacisnął swoją szczękę, patrząc na mnie w niedowierzaniu i pokręcił swoją głową po czym wypuścił głośno powietrze ustami.

-A może powiesz mi skąd znasz tego chuja? – zapytał po chwili, a ja przełknęłam cicho ślinę. No tak, mogłam się spodziewać tego typu pytania. Cholera. Nie mogłam powiedzieć mu prawdy za nic w świecie.

-Z imprezy – mruknęłam w końcu i wzruszyłam swoimi ramionami po czym odwróciłam wzrok. – Jestem zmęczona, a jutro mam szkołę więc przykro mi, ale nie mam czasu żeby dłużej gadać – wymamrotałam i odwróciłam się po czym weszłam szybko na górę, zostawiając Chrisa samego.

Po krótkim prysznicu położyłam się do łóżka i wtuliłam się w poduszkę. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu i przyjemnego uczucia w brzuchu. Justin naprawdę się postarał i ten wieczór był idealny. Jeszcze nigdy nie czułam się tak jak czułam się przy nim. Nie obchodzi mnie już nic. Nie obchodzi mnie, że okłamuję Chrisa, nie powiem mu prawdy bo wybaczyłam wszystko Justinowi.. Może nie do końca, ale będę nad tym pracować o ile on też będzie się starał. A myślę, że będzie bo teraz jest moim chłopakiem. Moim chłopakiem.

Jęknęłam kiedy o 6 rano obudził mnie budzik. Pierdolona szkoła. Wyłączyłam budzik, tym samym przewracając go na szafce po czym schowałam twarz w poduszkę. Niestety nie mogę zostać w domu, już i tak dużo opuściłam. Westchnęłam głośno po czym leniwie i powoli podniosłam się z łóżka.

Po 30 minutach byłam już ubrana w błękitną koszulową bluzkę na krótki rękaw oraz szarą, luźną spódniczkę do połowy ud. Nogi miałam zakryte czarnymi rajstopami, a na stopy włożyłam czarne buty za kostkę, przypominające glany. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż po czym weszłam z powrotem do swojego pokoju. Do torby włożyłam książki, które są mi potrzebne na dzisiaj i wyszłam z pokoju, schodząc na dół. Postanowiłam, że zamiast jeść w domu, wejdę do Subway'a po drodze. W końcu ode mnie są to dosłownie 3 minuty drogi.

Po śniadaniu w Subway'u, poszłam prosto do szkoły. Kiedy tylko podeszłam do swojej szafki, podbiegła do mnie Carly.

-Cześć, piękna – pisnęła z szerokim uśmiechem. Zaśmiałam się od razu, witając się z nią. Ta dziewczyna miała coś w sobie bo zawsze sprawiała, że się uśmiechałam. Była taka radosna i pogodna, a do tego cholernie piękna. No i oczywiście była świetną przyjaciółką, na którą zawsze mogłam liczyć.

-Co tam? – spytałam, chowając parę książek do szafki po czym ponownie na nią spojrzałam.

-Pomyślałam, że pójdziemy dzisiaj razem do kina. Co ty na to, hm? – spytała, a ja przygryzłam wargę. Nie powiedziałam jej nic o Justinie ani o sytuacji z Chrisem. Wiedziała, że Chris jest w gangu, ale naprawdę więcej nie chciałam jej mówić. Nie było się czym chwalić. Tylko jak miałam jej się wytłumaczyć, że nie mogę nigdzie iść? Co prawda, Justin nigdzie mnie nie zaprosił, ale powiedział, że dzisiaj się zobaczymy..

-Nie mogę dzisiaj, Carls.

-Dlaczego? – jęknęła, patrząc na mnie tym swoim „szczenięcym" wzrokiem. Nienawidziłam tego. Zawsze ulegałam, ale tym razem nie mogłam.

-Jestem już umówiona – westchnęłam i zamknęłam swoją szafkę po czym poprawiłam torbę na ramieniu.

-Umówiona? Z kim? Emily Stewart, czy ty masz randkę? – spytała dziewczyna, rozszerzając swoje oczy, w których mogłam zobaczyć podekscytowanie. Powinnam jej powiedzieć, prawda? W końcu i tak się dowie i będzie wściekła, że nie powiedziałam jej od razu. Uśmiechnęłam się nieśmiało, patrząc na nią i wzruszyłam swoimi ramionami, a ona pisnęła od razu, klaszcząc w dłonie.

-Z kim? Z naszej szkoły? Znam go?

-Nie, nie znasz go. Ale poznasz. W swoim czasie – wskazałam na nią palcem, a ona przewróciła swoimi oczami po czym zaczęła zasypywać mnie pytaniami. Tak było przez cały dzień. Oczywiście na większości pytań nie odpowiadałam albo kazałam jej się zamknąć bo to było irytujące. Mogłam przewidzieć, że tak to się skończy.

Po skończonych lekcjach, wyszłyśmy razem z Carly ze szkoły i odetchnęłam z ulgą. Naprawdę nienawidziłam szkoły, ale mimo to chciałam ją skończyć i mieć dobrą przyszłość. Więc musiałam przeboleć jeszcze rok. Nie chciałam rzucić szkoły jak Chris i okłamywać rodziców, że uczę się zaocznie. Przewróciłam mentalnie oczami, przypominając sobie jak rodzice w to uwierzyli. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Carly.

-Patrz jaki przystojniak – pisnęła cicho, a ja przewróciłam oczami, wzdychając ciężko i podążyłam za jej wzrokiem. Kiedy zobaczyłam osobę, na którą patrzyła Carly, rozchyliłam swoje wargi w niedowierzaniu. Na parkingu, oparty o swój samochód i ubrany w jasne jeansowe spodnie do kolan oraz białą koszulkę w serek, bawiący się kluczykami stał.. nie kto inny, a Justin. Przygryzłam mimowolnie swoją dolną wargę kiedy nasze spojrzenia się spotkały, a chłopak uśmiechnął się do mnie tajemniczo. Naprawdę zaczynało mi się robić gorąco. Odwróciłam wzrok i spojrzałam na Carly.

-Muszę iść, zobaczymy się jutro – wymamrotałam do niej, a ona zmarszczyła swoje brwi. Przytuliłam ją szybko po czym zbiegłam po schodach i ruszyłam w stronę Justina. Kiedy podeszłam na tyle blisko, że mógł mnie dotknąć, chłopak przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta.

-Mówiłem, że się dzisiaj zobaczymy – wymamrotał w moje usta i wzruszył swoimi ramionami. Uśmiechnęłam się mimowolnie, patrząc na niego. Jak to możliwe, że to jest ten sam człowiek, które mnie porwał, gwałcił i traktował jak gówno? Stop. Nie chcę o tym myśleć. – Ta twoja koleżanka cały czas się na nas gapi jakby zobaczyła ducha – zaśmiał się po chwili, a ja odwróciłam powoli głowę, napotykając wzrok mojej przyjaciółki. Uśmiechnęłam się do niej słodko, wzruszając ramionami po czym ponownie spojrzałam na chłopaka.

-Wiesz, dopiero co jarała się na twój widok – zachichotałam, a Justin zrobił to samo i pokręcił swoją głową z rozbawieniem.

-Dużo masz dzisiaj zadane? – spytał, zaskakując mnie tym pytaniem.

-Um..no trochę mam, pani od..

-Nieważne, nie interesuje mnie to – przerwał mi, a ja uniosłam swoje brwi, patrząc na niego. – Zabieram cię gdzieś i nie ma 'nie'.

-Justin, ale ja naprawdę powinnam zrobić te lekcje – westchnęłam ciężko i przygryzłam dolną wargę, jednak w środku czułam, że chcę z nim jechać. Chcę spędzić po południe z najseksowniejszym chłopakiem na świecie, a nie z książkami.

-Jedziesz, ze mną. Obiecuję, że nie pożałujesz, kochanie – wymamrotał, a ja uśmiechnęłam i zarumieniłam się kiedy nazwał mnie kochaniem. Powiedział to pierwszy raz i oczywiście pieprzone motylki w brzuchu musiały dać o sobie znać.

-No dobra, niech ci będzie. Ale będziesz się tłumaczył za mnie jutro – wskazałam na niego palcem, a chłopak się zaśmiał i wymamrotał „no okej, okej" po czym otworzył mi drzwi od auta. Wsiadłam do środka i wrzuciłam torbę do tyłu po czym zapięłam pas.

-Mówiłem ci, że ślicznie wyglądasz? – spytał kiedy wsiadł do auta i uśmiechnął się do mnie, a ja zachichotałam, kręcąc swoją głową. – Zabawne, że cały czas się przy mnie rumienisz – zaśmiał się, a ja zmrużyłam na niego oczy, robiąc oburzoną minę.

-Pieprz się.

-Kusząca propozycja. Tylne siedzenia są wolne jak chcesz, skarbie – powiedział, z tym swoim głupim uśmiechem na twarzy. Uderzyłam go w ramie, śmiejąc się po czym spojrzałam przed siebie, a chłopak ruszył. Włączyłam radio i po krótkiej chwili zaczęła lecieć piosenka Ariany – „The way". Uśmiechnęłam się delikatnie, ponieważ była to jedna z moich ulubionych piosenek. Patrzyłam przez okno, wsłuchując się w muzykę i zastanawiając się co przygotował na dzisiaj Justin.



"Mam niegrzecznego chłopca, muszę to przyznać
Zdobyłeś moje serce, nie wiem jak to zrobiłeś
I nie obchodzi mnie, kto to zobaczy 
Nie chcę ukrywać tego jak się czuję, kiedy jesteś przy mnie
Kocham to, jak sprawiasz, że to czuję."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz