28.07.2015

Rozdział 9

Emily's pov

Stanęłam przed bramą szybko oddychając i czując adrenalinę w swoich żyłach. Nie wiedziałam co zrobić. Przecież tutaj na pewno jest jakiś alarm, nie możliwe żeby go nie było. Rozejrzałam się i po boku zobaczyłam tabliczkę z klawiaturą. No tak. Pierdolony kod. Musi być jakieś inne wyjście, po prostu musi. Zaczęłam się gorączkowo rozglądać dookoła, chcąc znaleźć jakiekolwiek wyjście. Podbiegłam do płotu, który stał po boku. Nawet jeśli alarm zadzwoni, zdążę przejść na drugą stronę i dobiec chociażby do domu sąsiadów żeby powiadomić o wszystkim Chrisa. Przygryzłam nerwowo dolną wargę i złapałam ostrożnie za płot. Cisza. Uśmiechnęłam się do siebie i kiedy postawiłam jedną nogę na płocie, chcąc się podciągnąć, poczułam parę silnych rąk na swoich biodrach. Kurwa. Tylko nie to. Byłam tak blisko. Naprawdę miałam ochotę się rozpłakać.

-Gdzie się wybierasz? – usłyszałam zachrypnięty głos tuż przy swoim uchu. Nie musiałam zastanawiać się kto był jego właścicielem. Oczywiście, że był to Justin.

Odwróciłam się z trudem w jego stronę, tym samym puszczając płot i niepewnie na niego spojrzałam. Zaciskał swoje wargi, a jego wzrok wypalał dziury w mojej twarzy. Chyba się wkurzył. Chyba? Cholera, na pewno. Zaczęłam szybciej oddychać i przełknęłam cicho ślinę, czekając aż Justin powie cokolwiek.

-Nigdy więcej tego nie próbuj bo już ci mówiłem, znajdę cię, ale wtedy bardzo tego pożałujesz – warknął ostro, nie odwracając ode mnie wzroku, a ja zagryzłam mocno wnętrze policzka. Czy się bałam? Bardzo. Był wściekły i jestem pewna, że nie chodziło tutaj tylko o moją próbę ucieczki. Justin złapał mnie mocno za łokieć przez co syknęłam, a on pociągnął mnie w stronę domu. Byłam tak blisko wolności. Czy moje popieprzone życie może być bardziej popieprzone?

Po dwóch godzinach siedzenia w swoim pokoju i czytania o „okropnych problemach" sław w gazetach, rzuciłam wszystkie gazety na szafkę wzdychając ciężko. Co one mogą wiedzieć o problemach? Mają masę pieniędzy, ochronę, wielu ludzi je uwielbia, a jeszcze narzekają na swoje „ciężkie" życie. Halo, ja tu zostałam porwana żeby skończyć jako dziwka w wieku 17 lat! Chciałabym być sławna i mieć problemy jak wszystkie te sławy, naprawdę. Spojrzałam w okno i uśmiechnęłam się widząc, że pogoda jest naprawdę piękna. Pewnie teraz byłabym z Carly na plaży albo na jakiejś wycieczce. Mówiąc o Carly..ona na pewno cholernie się o mnie martwi. Obiecałam jej zadzwonić jak dojadę do domu, a tego nie zrobiłam. No bo nie dotarłam do domu. A co z Chris'em? On pewnie dostaje zawału i mam nadzieję, że nie powiedział nic rodzicom. Nie chcę żeby musieli się denerwować. Dziwi mnie tylko, że Chris jeszcze mnie nie znalazł. W końcu jest w gangu i znajdywał już byłe dziewczyny swoich przyjaciół, ich rodzinę miliony razy, a co ze mną? Chyba, że Justin zabezpieczył się tak dobrze, że nawet Chris sobie nie radzi.. Chcę się stąd wydostać. Po moich policzkach zaczęły spływać strumienie łez. Nie chcę takiego życia. Nie chcę życia, które zaplanował mi Justin. Nie zasłużyłam na to.

Po jakimś czasie postanowiłam zejść na dół do salonu i obejrzeć jakiś film. Nie mogłam po prostu leżeć i płakać bo mogłoby to się źle skończyć. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół po czym weszłam do salonu. Rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiś filmów. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam półkę z filmami pod telewizorem. Podeszłam tam po czym usiadłam na podłodze i zaczęłam je przeglądać.

-Co robisz? – po chwili usłyszałam za sobą głos Justina, ale nie odwróciłam się, nadal szukając jakiegoś filmu.

-Mam zamiar obejrzeć film.

-Okej..Tylko zostaw tam porządek, nienawidzę mieć bałaganu w płytach z filmami lub muzyką – wymamrotał, a ja przewróciłam swoimi oczami, wzdychając. Jakby on to sprzątał, a sprząta za niego Ellie więc powinien siedzieć cicho. Po chwili kiedy wyjęłam jedną z płyt, zaczęłam się głośno śmiać, nie wierząc w to co widzę. – Co tam masz? Emily, mówię do ciebie – wymamrotał i usłyszałam jak robi kilka kroków moją stronę po czym mamrocze „kurwa mać".

-Hannah Montana? Naprawdę? – wydusiłam z siebie po chwili, nie mogąc przestać się śmiać po czym spojrzałam na półkę i wyjęłam kolejny film. – High School Musical? – ledwo powiedziałam, ponieważ zaczęłam się śmiać na nowo.

-Przestań – burknął Justin, przewracając swoimi oczami.

-Hej, jestem Justin Bieber. Porywam dziewczyny, kieruję burdelem, zastraszam ludzi i kocham Hanne Montane i High School Musical – powiedziałam, starając się naśladować jego głos. Spojrzałam na chłopaka, a on w tym samym czasie również się zaśmiał, kręcąc z rozbawieniem głową po czym nachylił się nade mną.

-Oddaj to, Emily. To nie moje filmy tylko Thomasa – powiedział, próbując powstrzymać śmiech i usiłując wyrwać mi filmy, ale ja mocno je do siebie przycisnęłam. – Mówię poważnie, oddaj to.

-Nie ma mowy, będę cię teraz tym szantażować, Bieber – zmrużyłam na niego oczy z rozbawieniem na twarzy, a on westchnął z cwanym uśmiechem, cały czas na mnie patrząc. Po chwili poczułam popchnięcie i wylądowałam na plecach na podłodze, a Justin zaczął mnie łaskotać. O kurwa, tylko nie to. Zaczęłam się głośno śmiać, próbując się wyrwać, ale na marne. Justin był zbyt silny.

-Oddasz mi teraz te filmy i zapomnisz o nich? – wymamrotał cicho, tak jakby chciał żeby nikt oprócz mnie nie mógł go usłyszeć. Spojrzałam na niego i mogłam dostrzec w nim dziecięcy uśmiech. Wyglądał tak beztrosko. Jak chłopak, który po prostu świetnie się bawi. Nie jak grożący i rządzący Justin Bieber, szef burdelu. Ten widok był cudowny.

-Nie ma mowy, to moja broń – wytknęłam w jego stronę język i pokręciłam przecząco swoją głową, natomiast on uniósł swoje brwi ku górze po czym kontynuował łaskotanie mnie. Tylko nie to. Mój śmiech roznosił się po całym domu, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy. – Dobra, dobra, oddam – krzyknęłam w końcu, ledwo łapiąc oddech i nadal się śmiejąc. W tym samym czasie Justin przestał mnie łaskotać i zabrał mi filmy ze zwycięskim uśmiechem na ustach.

-Dziękuję – powiedział, wstając i przeczesał swoje włosy palcami. Patrzyłam na niego, szybko oddychając. Cholera, wyglądał tak cudownie. Był nieziemsko przystojny i myślę, że gdyby nie to porwanie, mogłabym na niego polecieć. Chłopak odwrócił się po czym schował filmy do szafki na samej górze, czyli tam gdzie nie dosięgnę, ponieważ jestem za niska. Podniosłam się do pozycji siedzącej i odetchnęłam cicho po czym zauważyłam, że w kolekcji jego filmów znajduje się „Step up". Uśmiechnęłam się do siebie, biorąc do ręki płytę po czym włożyłam ją do odtwarzacza i wzięłam piloty. Wstałam i usiadłam na kanapie wygodnie po czym włączyłam telewizor.

-Co ty robisz?- spytałam kiedy Justin usiadł na kanapie obok mnie i uniosłam zdziwiona brwi ku górze.

-Oglądam z tobą. I tak mi się nudzi – wzruszył swoimi ramionami, uśmiechając się do mnie słodko na co przewróciłam swoimi oczami po czym spojrzałam w ekran telewizora i wcisnęłam „play", skupiając się po chwili na filmie.

-Pierwszy raz oglądałam ten film z moim byłym chłopakiem – wymamrotałam po chwili, sama nie wiedząc dlaczego.

-Czemu nie jesteście już razem? – spytał Justin, a ja poczułam na sobie jego wzrok.

-To już nie jest twoja sprawa – westchnęłam ciężko i pogłośniłam telewizor, a Justin pokiwał tylko głową i zaczął oglądać film.

W połowie filmu, uderzyłam Justina w ramie, ponieważ komentował wszystko co działo się w filmie. Jeszcze gdyby to było pozytywne, to bym przeżyła, ale on narzekał na wszystko. Nawet na Channinga. Rozumiecie? Cholera, jak można narzekać na kogoś tak przystojnego jak Channing! Spiorunowałam Justin'a wzrokiem po czym westchnęłam głośno i pokręciłam swoją głową.

-Nie bij mnie za to, że mówię prawdę – powiedział oburzony.

-Nikt nie karze ci tego oglądać, możesz w każdej chwili wyjść.

-Nie bo mi się nudzi – burknął i skrzyżował ręce na piersi jak dziecko. Spojrzałam na niego i przewróciłam swoimi oczami.

-To może idź pieprz jakąś laskę? – prychnęłam z rozbawieniem, a Justin spojrzał na mnie, unosząc swoje brwi ku górze.

-Okej – mruknął i popchnął mnie na kanapę tak, że się położyłam przez co pisnęłam, a chłopak nachylił się nade mną i położył ręce po obu stronach mojej głowy.

-Przestań, Justin – zaśmiałam się i pokręciłam swoją głową. Ten człowiek był niemożliwy, ale muszę przyznać, że nie czułam się teraz źle, wręcz przeciwnie. Nie spotkałam jeszcze tak bipolarnego człowieka, ale mimo wszystko lubiłam jego zabawną stronę. Nie mogłam nic na to poradzić. Nie da się nie uśmiechać, kiedy zachowuje się jak idiota.

-Sama powiedziałaś, że mam iść pieprzyć jakąś laskę, a po co mam iść gdzieś jakiejś szukać, skoro ty jesteś tutaj?

-Miałam na myśli, żebyś poszedł do jakiejś laski, która do ciebie pasuje i jest super seksowna i piękna i z chęcią da ci się przelecieć – powiedziałam i przewróciłam swoimi oczami.

-Ty też jesteś seksowna i piękna. Jeszcze tylko muszę cię namówić i będzie idealnie – wymamrotał, patrząc na mnie i uśmiechnął się zadziornie. Ja jednak nie mogłam nic zrobić ani powiedzieć. „Ty też jesteś seksowna i piękna". Cholera. Czy on to właśnie powiedział? Czy Justin przyznał, że jestem piękna?

-Mówisz poważnie? – spytałam w końcu cicho, nie odrywając wzroku od jego twarzy, a chłopak zmarszczył brwi, jakby zastanawiając się o co dokładnie pytam, po czym powoli skinął głową. Na moje policzki wkradły się rumieńce i odchrząknęłam cicho. – Czemu tak na mnie patrzysz? – wyszeptałam po kilku chwilach kiedy w ogóle nie odrywał ode mnie wzroku i nadal nachylał się nade mną. Chłopak nie odezwał się ani słowem, tylko nachylił się nade mną powoli, a ja wstrzymałam swój oddech i spojrzałam na jego usta. Kurwa. W tym momencie tego chciałam. Naprawdę tego chciałam. Po bardzo krótkiej chwili poczułam wargi Justina na swoich i wciągnęłam powietrze. Justin musnął ponownie moje wargi po czym zacisnął swoje powieki i pokręcił swoją głową. Zmarszczyłam swoje brwi i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić czy powiedzieć, Justin zerwał się z kanapy i wyszedł z salonu, a potem z domu, zostawiając mnie samą z milionami myśli na sekundę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz