Emily’s pov
Leżałam obok Justina, patrząc na niego z delikatnym uśmiechem na ustach. Wyglądał tak beztrosko i niewinnie. Mogłabym patrzeć na niego godzinami. Był cholernie przystojny. Naprawdę, nie spotkałam nigdy wcześniej tak przystojnego chłopaka. Byłam szczęściarą bo był mój.
Justin spał wtulony we mnie. Mówił, że nie jest zmęczony i wszystko jest okej, ale i tak zasnął, pewnie nawet nie wiedząc kiedy. Nie obwiniałam go, on musiał teraz odpoczywać. Był taki delikatny i czuły podczas seksu. Było tak jak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz, dosłownie. Nigdy nie czułam się tak dobrze jak przy nim. To było najcudowniejsze kilka godzin w życiu. Cieszyłam się, że go miałam i że pomógł mi na trochę zapomnieć o wszystkim co wraca najmocniej kiedy jestem sama.
Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegarek. 22:35. Muszę się zbierać bo nie chcę żeby Chris tutaj wpadł i zaczął robić awanturę. Westchnęłam i ostrożnie wyswobodziłam się z uścisków Justina po czym wstałam powoli z łóżka i wzięłam swoje ciuchy. Ubrałam się szybko i zaczęłam się rozglądać, aż w końcu zobaczyłam jakiś zeszyt, a obok niego długopis. Po chwili na poduszce, na której leżałam, położyłam kartkę, na której było napisane:
„Justin. Musiałam wracać do domu żeby Chris się nie wkurzał. Przepraszam, że się nie pożegnałam, ale spałeś tak słodko, że nie miałam serca cię budzić. Kocham cię i do zobaczenia jutro! x”
Nachyliłam się nad chłopakiem i pocałowałam go w czoło po czym wyszłam z uśmiechem z sypialni i na dole pożegnałam się z Thomasem i wyszłam z domu, idąc w stronę przystanku.
Justin’s pov
Kiedy się obudziłem było już cholernie ciemno. Ziewnąłem szeroko i spojrzałem na zegarek. 23:56. Kurwa, miałem nie zasnąć. Odwróciłem się na bok i położyłem na drugiej stronie łóżka dłoń po czym zmarszczyłem brwi, nie czując jej obok siebie. Zapaliłem od razu lampkę nocną i kiedy zobaczyłem kartkę, chwyciłem ją po czym zacząłem ją czytać. Uśmiechnąłem się do siebie kiedy skończyłem i położyłem papierek na szafce po czym usiadłem i spojrzałem w okno. Emily była cudowną dziewczyną i każdego dnia kochałem ją coraz bardziej. Wiem, że robiłem źle, okłamując ją, ale nie chciałem żeby miała więcej problemów na głowie. Jest jej wystarczająco ciężko przez śmierć rodziców. Nie chcę żeby znowu musiała kłócić się z Chrisem.
Ale ten dupek tym razem nie wygra. Nie zamierzam odpuścić sobie Emily, tylko dlatego, że on tego chce. Nie ma opcji. Pewnie myślał, że już nie żyję. Uśmiechnąłem się do siebie ironicznie.
No cóż, żyję i będę z Emily, a twoje zdanie gówno mnie obchodzi.
Opadłem ponownie na materac i spojrzałem w sufit, wzdychając cicho. Jeśli Chris myślał, że odciągnie mnie od niej tu grubo się myli bo nie pozwolę jej sobie zabrać. W życiu.
Emily’s pov
Sobota. Nareszcie.
Przeciągnęłam się, ziewając szeroko po czym spojrzałam w okno. Nie chodziłam do szkoły cały tydzień, ale i tak sobota to sobota. Carly każdego dnia przychodziła przynieść mi notatki, chociaż to nie był jedyny powód. Była tu dla mnie. Rozmawiała ze mną, pocieszała mnie lub po prostu siedziała obok w milczeniu, ale była. I byłam jej za to wdzięczna. Było mi naprawdę ciężko. Nie potrafiłam się pogodzić z myślą, że już nigdy nie zobaczę uśmiechu moich rodziców. To raniło moje serce. To łamało je na miliony kawałków. Otarłam łzy, które zdążyły spłynąć po moich policzkach i wypuściłam powietrze ustami. Musiałam być silna. Nie mogłam się załamać. Rodzice by tego nie chcieli. Chcieliby żebym skończyła szkołę i pogodziła się z całym złem, które na mnie spadło. Chcieliby żebym była silna i tak zrobię. Będę silna.
Po krótkim prysznicu, wytarłam się po czym założyłam na siebie świeżą bieliznę, a potem jasne krótkie spodenki oraz wsunęłam na siebie ciemno niebieską bluzę. Nie chciało mi się stroić. Ostatnio w ogóle nie miałam na to ochoty. Rozczesałam jeszcze tylko swoje włosy po czym wyszłam z łazienki i wyciągnęłam z szafy czarne vansy, zakładając je po chwili na siebie. Chwyciłam telefon i klucze po czym wyszłam z pokoju.
-Wychodzisz? – spytał Chris, wychodząc z kuchni – Zrobiłem śniadanie.
-Nie jestem głodna. Zjem u Justina.
-Znowu do niego idziesz? Jesteś na mnie zła, prawda? Emily, posłuchaj.. – mruknął, patrząc na mnie uważnie, a ja zmarszczyłam w zdezorientowaniu swoje brwi.
-Nie jestem już na ciebie zła Chris, nie masz się czym przejmować – wymamrotałam i wzruszyłam swoimi ramionami z delikatnym uśmiechem – Będę pewnie wieczorem jak coś – dodałam po chwili i odwróciłam się, łapiąc za klamkę po czym wyszłam za drzwi i od razu uderzyło mnie świeże powietrze.
W domu Justina byłam po 15 minutach, ponieważ jechałam pierwszym autobusem, który akurat przyjechał. Chłopak siedział w salonie więc od razu do niego poszłam.
-Cześć, kochanie – mruknęłam i objęłam od tyłu jego szyję, a na usta chłopaka od razu wkradł się uśmiech.
-Cześć, mała. Nie wiedziałem, że przyjedziesz z samego rana – powiedział, a ja obeszłam kanapę po czym usiadłam obok niego i spojrzałam na niego.
-To źle? – uniosłam swoją brew ku górze.
-Nie, pewnie że nie – uśmiechnął się od razu po czym cmoknął moje usta, a ja pokiwałam głową z uśmiechem.
-Jak się czujesz? – spytałam, siadając po turecku i patrząc na Justina.
-Nie jest źle. A ty? Jak się trzymasz? – spytał, uśmiechając się słabo po czym położył dłoń na moim kolanie, a ja wzruszyłam bezradnie swoimi ramionami, spuszczając swój wzrok.
-Bywało lepiej – mruknęłam cicho, a chłopak westchnął i pogładził moje kolano.
-Jadłaś już coś? – spytał, a kiedy pokręciłam głową, wstał z kanapy – Zrobię śniadanie – powiedział i pocałował mnie w czoło po czym powoli poszedł do kuchni. Oparłam się wygodnie o oparcie kanapy i spojrzałam przed siebie. Byłam szczęśliwa, mając przy sobie kogoś takiego jak Justin. Mam nadzieję, że poradzę sobie z tym wszystkim co teraz czuję i będziemy w końcu szczęśliwi. To niewiarygodne, że co chwilę coś się pieprzy. Mam już tego kompletnie dość, naprawdę. Westchnęłam cicho i wstałam, decydując, że pomogę Justinowi robić śniadanie. Kiedy miałam już wchodzić do kuchni, zatrzymał mnie głos Thomasa, dochodzący stamtąd.
-Powinieneś powiedzieć jej prawdę.
-Ona ma teraz ciężko. Nie chcę żeby była załamana jeszcze bardziej – wymamrotał Justin, a ja przycisnęłam się do ściany, słuchając rozmowy.
-Wiesz jak zareagowała na kłamstwo Chrisa. Chyba nie chcesz tego samego.. – powiedział Thomas i mogłam usłyszeć głośne westchnięcie Justina. O co do cholery chodziło? Co on przede mną ukrywał?
-Nie chcę, ale co mam zrobić? Jej rodzice nie żyją i mam teraz do niej przyjść i powiedzieć „Emily posłuchaj, twój brat próbował mnie zabić”? – powiedział cicho chłopak po czym prychnął, a ja rozchyliłam swoje usta. Nie wierzyłam w to co słyszałam. Mój brat? Próbował go zabić? Kurwa. Więc to był Chris.. Zaczęłam szybciej oddychać, a w moich oczach pojawiły się łzy. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję, ale musiałam się trzymać. Miałam coś jeszcze do załatwienia. Odsunęłam się od ściany i pobiegłam do wyjścia po czym wybiegłam z domu, trzaskając głośno drzwiami.
-Chris! – krzyknęłam jak tylko weszłam zdyszana do domu, ponieważ całą drogę biegłam. Byłam tak wściekła i myślałam, że to cokolwiek pomoże, ale nie pomogło.
-Tak? – mruknął po chwili chłopak, schodząc ze schodów i marszcząc swoje brwi – Co jest? – spytał.
-Co jest? – mruknęłam po czym zaśmiałam się sucho i pokręciłam swoją głową – Jak mogłeś zrobić coś tak okropnego, co?
-Nie wiem o czym ty mówisz, Emily.. – wymamrotał i podszedł bliżej mnie, ale go odepchnęłam i zacisnęłam na chwilę powieki, powstrzymując łzy.
-Chciałeś go zabić – mruknęłam kiedy je otworzyłam i spojrzałam na Chrisa, a on rozchylił lekko usta po czym prychnął.
-A więc ci powiedział.
-Nie. Właśnie nic mi nie powiedział i nie miał zamiaru mówić czegokolwiek i ty też – powiedziałam po czym wypuściłam powietrze ustami – Dlaczego chciałeś to zrobić? Huh?
-Byłem zły i załamany przez śmierć rodziców, a on wkurwiał mnie jeszcze bardziej. Chciałem cię chronić. To nie jest chłopak dla ciebie, Emily.. – wymamrotał chłopak, wzruszając swoimi ramionami. Nie wierzyłam, że może być tak obojętny, kiedy prawie zabił człowieka. Znowu.
-Chronić? – prychnęłam i pokręciłam w niedowierzaniu głową – Żyję w niebezpieczeństwie od lat przez ciebie. Od lat muszę na siebie uważać żeby ktoś mnie nie zaatakował, a ty mi powiesz, że chciałeś mnie chronić? Przed kim? Huh? Przed osobą, którą kocham? – wyrzuciłam z siebie, a mój głos się załamał. Wzięłam głęboki wdech i zanim Chris zdążył coś powiedzieć, przerwałam mu – Straciłam rodziców, najważniejsze osoby w moim życiu, a teraz straciłabym kogoś kogo pokochałam i kto pokochał mnie. Dzięki komu? Dzięki mojemu pieprzonemu cudownemu braciszkowi – wyrzuciłam ręce w powietrze, a po moich policzkach zaczęły spływać zły – Nie wybaczę ci tego, nigdy ci tego nie wybaczę. Jesteś potworem – wyszeptałam. To bolało. Bolało jak cholera.
-Emily, przestań. Porozmawiajmy.. – wymamrotał, ale pokręciłam swoją głową i wyminęłam go po czym pobiegłam na górę do swojego pokoju i zaczęłam się pakować.
Kiedy miałam spakowane praktycznie wszystkie najważniejsze rzeczy, wzięłam torby i zeszłam z nimi powoli na dół. Do przedpokoju od razu wszedł Chris i rozszerzył swoje oczy kiedy mnie zobaczył.
-Co ty odpieprzasz? Nie możesz się wyprowadzić. Jesteś niepełnoletnia – warknął, patrząc na mnie. Uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy z ironicznym uśmiechem.
-Zapomnij. Zapomnij, że miałeś kiedykolwiek siostrę – wymamrotałam, z całej siły starając się być silna, co na szczęście mi się udało. Chwyciłam torby i wyszłam z domu po czym poszłam do zamówionej taksówki. Wsiadłam do niej po chwili po czym spojrzałam przez szybę na dom, z którego akurat wyszedł Chris i spojrzał na mnie ze smutkiem. Jednak nie ruszało mnie to.
Żegnaj, Chris.
----------------
Hmm..i jak myślicie, co będzie dalej? Piszcie swoje myśli, opinie i w ogóle wszystko w komentarzach!
twitter: playtimegomezFF (dawajcie tam follow, ja dam fback bo będą pojawiać się tam spojlery i różne informacje!)
Świetny rozdział, czekam niecierpliwie na kolejny!!! ;)
OdpowiedzUsuńdziękuje!
Usuńto jest idealne! czekam na następny
OdpowiedzUsuńaw, miło mi bardzo! :)
UsuńCudoooo!! Normalnie cieszę się że znalazłam takie opowiadanie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexxxt!!! <33333333333333333333333333333333
Weny!!
aw, to bardzo miłe, dziękuje! ♥
UsuńFenomenalne opowiadanie, dawno takiego nie czytałam. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. Życzę dużo, dużo weny i do następnego! /Sonia
OdpowiedzUsuńo jeju, dziękuje!!
UsuńPiszesz tak.. cudownie! To opowiadanie jest po prostu wyśmienite. U mnie chyba też niedługo pojawi się jakiś fanfiction. Czytam twój na plaży, bo jestem na wakacjach. Z niecierpliwością czekam na kolejny! 💝
OdpowiedzUsuńhaha, udanych wakacji i dziękuję bardzo!!
UsuńPowinnaś napisać książkę. Super rozdziały. Czytam od samego początku. Idę czytać dalej!
OdpowiedzUsuń