9.08.2015

Rozdział 25

Emily’s pov

-No, Emily widzimy się drugi raz w jednym dniu. Przypadek? – uśmiechnął się Steven, a ja zacisnęłam mocno swoje wargi i spojrzałam kątem oka na Justina, który marszczył swoje brwi, patrząc na chłopaka po czym przeniósł swój wzrok na mnie.
-Nie mamy czasu, Steven.. – wymamrotałam, chcąc ruszyć, ale zatrzymał mnie głos Justina.
-Nie, czekaj – mruknął, a ja przełknęłam ślinę po czym na niego spojrzałam – Wytłumaczysz mi o co chodzi? – spytał nadzwyczaj spokojnie, ale wiedziałam, że ukrywa całą złość i jedna głupia rzecz może go wyprowadzić z równowagi.
-To nie wspominałaś swojemu chłopakowi, że mnie spotkałaś? Naprawdę? – westchnął Steven, a ja tylko spiorunowałam go wzrokiem po czym wypuściłam powietrze ustami.
-Porozmawiajmy na osobności, dobrze? – wymamrotałam cicho do Justina, patrząc na niego błagającym wzrokiem, a on na szczęście odpuścił, kiwając swoją głową. Wyminęłam szybko Stevena, kierując się prosto do auta Justina. Na szczęście ten idiota nie mówił nic więcej i po prostu sobie poszedł. Odetchnęłam z ulgą, wsiadając do auta. Kiedy Justin schował moje bagaże, wsiadł do auta, trzaskając za sobą drzwiami. Cholera, wkurzył się.
-No więc mów – powiedział oschle przez co się wzdrygnęłam.
-Kiedy dzisiaj byłam na zakupach, spotkałam go pod sklepem i pogadaliśmy chwilę i to wszystko..
-A kto to jest? – spytał od razu i spojrzał na mnie, wypalając wzrokiem dziurę w mojej twarzy. Przygryzłam wnętrze policzka, bawiąc się końcem koszulki. Nie mogłam go teraz okłamać, nie zasłużył na to.
-Mój były chłopak.. – mruknęłam cicho, wzruszając ramionami, a on prychnął po czym spojrzał przed siebie i odpalił auto, ruszając gwałtownie – Justin, uspokój się.. – westchnęłam cicho, patrząc na niego.
-Przecież jestem kurwa spokojny – warknął, cały czas patrząc na drogę – Przecież tylko nie powiedziałaś mi, że spotkałaś swojego byłego i urządziłaś sobie z nim pogawędkę. Co w tym takiego złego, nie?
-Nie, Justin nic nie rozumiesz – wymamrotałam i przygryzłam nerwowo wargę – To była chwila rozmowy, o ile można to w ogóle nazwać rozmową. Spławiłam go bo nie chcę mieć z nim kontaktu, a już na pewno nie teraz kiedy jestem z tobą..
-To dlaczego nic mi nie powiedziałaś, co?
-Bo to nie ma dla mnie żadnego znaczenia – wyrzuciłam swoje ręce w powietrze po czym spojrzałam przed siebie – On nie ma dla mnie żadnego znaczenia. To skończony dupek, który ma w dupie uczucia innych i nie chcę go znać. Nie powiedziałam ci bo to nie miało sensu. Spotkałam go raz przez przypadek i nie mam zamiaru rozmawiać z nim nigdy więcej, naprawdę.
-Dobrze  - mruknął Justin po dłuższej chwili po czym chwycił moją dłoń i ją delikatnie ścisnął – Po prostu jestem zazdrosny..
-Wiem, ale nie masz powodu. Liczysz się tylko ty – wymamrotałam i spojrzałam na niego, a na jego twarzy pojawił się krótki uśmiech. Odetchnęłam cicho, ciesząc się, że nie jest już zły. Naprawdę nie chciałam się z nim kłócić, a już na pewno nie przez kogoś takiego jak Steven.
-A dlaczego nie jesteście razem? – spytał po chwili i spojrzał na mnie przelotnie. Westchnęłam cicho i spojrzałam przez boczną szybę.
-Wyjechał ponad rok temu żeby pracować na lepszą przyszłość, a potem mnie olał kompletnie, nawet ze mną nie zrywając. Po prostu mnie olał i to bolało bardziej niż jakby ze mną zerwał – wymamrotałam i pokręciłam delikatnie swoją głową.
-Rzeczywiście skończony dupek – westchnął cicho po czym podniósł nasze dłonie i pocałował moją, a ja spojrzałam na niego od razu się uśmiechając. Justin spojrzał na mnie i mrugnął, przez co zachichotałam i oparłam się wygodniej. Jestem pieprzoną szczęściarą, że mam kogoś takiego jak on.
-Ja nigdy ciebie tak nie potraktuje – dodał po chwili, patrząc na drogę.

Justin’s pov

Po czterech godzinach wysiedliśmy z taksówki, która zatrzymała się pod domkiem mojego starego kumpla i wziąłem nasze bagaże. Cieszyłem się, że w końcu odpoczniemy. Chciałem żeby Emily była szczęśliwa przez cały ten tydzień i nie myślała o problemach.
-Masz klucze? – spytała, idąc w stronę bramy od domu.
-Chaz zostawił w skrzynce na listy jak zawsze – powiedziałem, wzruszając swoimi ramionami i kiedy stanęliśmy przed bramą, kazałem Emily je wyciągnąć po czym weszliśmy na teren domu, a po niedługim czasie do domu.
-Pójdę zanieść torby na górę, a ty się rozgość – wymamrotałem, całując dziewczynę w policzek po czym poszedłem do góry. Wszedłem do sypialni i postawiłem torby pod szafą i odetchnąłem z ulgą. Były naprawdę ciężkie i miałem już kompletnie dosyć noszenia ich.
Przeczesałem włosy palcami po czym wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół, gdzie Emily przeglądała zdjęcia na meblach w salonie. Uśmiechnąłem się mimowolnie, patrząc na nią po czym włożyłem dłoń do kieszeni i podszedłem do niej od tyłu. Wyjąłem z kieszeni naszyjnik z literką „J” po czym zawiesiłem go na szyi dziewczyny, zapinając go.
-Co to jest? – szepnęła dziewczyna, dotykając palcami naszyjnika i spojrzała na niego, byłem pewien, że się uśmiechała. Odwróciłem ją w swoją stronę z uśmiechem po czym wzruszyłem swoimi ramionami.
-Chciałem żebyś miała coś ode mnie, taki prezent. Żebyś miała mnie ze sobą nieważne gdzie będziesz.
-Jest piękny, dziękuję – mruknęła i podniosła głowę żeby na mnie spojrzeć po czym uśmiechnęła się szeroko i owinęła ręce wokół mojej szyi – Kocham cię.
-A ja ciebie, mała – mruknąłem po czym złączyłem nasze usta, obejmując dziewczynę w pasie. Emily odwzajemniła pocałunek, przysuwając się bliżej mnie, a ja mruknąłem cicho w jej usta. Zacząłem gładzić jej biodra, mrucząc z uśmiechem po czym ruszyłem tyłem w stronę kanapy, nie odrywając swoich ust od jej. Kiedy opadłem na kanapę, dziewczyna usiadła na moich kolanach i nachyliła się nade mną, ponownie mnie całując. Włożyłem dłonie pod jej koszulkę, podnosząc ją tym samym do góry po czym oderwałem się od jej ust i spojrzałem na nią, pytając o zgodę. Emily skinęła głową z lekkim uśmiechem, a ja od razu zdjąłem z niej koszulkę, zrzucając ją na podłogę. Spojrzałem na jej biust i miałem ochotę jęknąć. Nie umiem opisać tego jak seksowna była ta dziewczyna i jakim szczęściarzem byłem, że była tylko moja. Uśmiechnąłem się do niej i zacząłem całować jej szyję, a ona odchyliła głowę w bok i jęknęła cicho. Po chwili dziewczyna zdjęła ze mnie koszulkę po czym popchnęła mnie tak żebym się położył. Po krótkich kilku minutach oboje byliśmy nadzy. Emily zostawiła na sobie tylko naszyjnik ode mnie i uśmiechnęła się do mnie zadziornie, nachylając się nade mną. Przerzuciła swoje ciemne włosy na jeden bok po czym oblizała swoje wargi, przybliżając swoją twarz coraz bliżej i otarła się o mnie, powodując tym jęk z moich ust.
Kurwa, ta dziewczyna była idealna i doprowadzała mnie do szaleństwa, ale kochałem to i nie chciałem żeby przestawała.

"Wiem, że czasami nie jestem idealny
Wiem, że ty czasami nie jesteś idealna
Ale nawet jeśli to jest złe, to nadal jest dobre
Bo jesteśmy idealni razem."

-------------------------

Niespodzianka! :)
KOMENTUJCIE i dawajcie follow na playtimegomezFF :)

4 komentarze: