12.08.2015

Rozdział 26

Emily’s pov

Poczułam lekkie szturchnięcie i zmarszczyłam swoje brwi po czym wtuliłam się w poduszkę z ulgą, chcąc ponownie zasnąć. Niestety szturchnięcie powtórzyło się, a po krótkiej chwili poczułam coś lub kogoś tuż przy moim uchu.
-Niunia, wstawaj – uśmiechnęłam się od razu słysząc ten głos, a po moim ciele przebiegły ciarki – Skarbie – szepnął chłopak, całując moją skórę za uchem. Westchnęłam z irytacją, odwracając się na plecy po czym otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na Justina. Uśmiechał się do mnie delikatnie, a na jego twarzy widać było że był zaspany, jednak wyglądał też na wyspanego. Jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony, przez co wyglądał jeszcze seksowniej. Wyglądał jak pieprzony Bóg seksu, przysięgam. Jednak byłam na niego zła bo mnie obudził, a ja tak bardzo potrzebowałam snu.
-Czemu do cholery nie dajesz mi spać?  - burknęłam i zmrużyłam na niego oczy.
-Jest 13 godzina, Emily – powiedział z rozbawieniem na twarzy, a ja rozszerzyłam swoje oczy, niedowierzając. Cholera, naprawdę spałam tak długo?
-Wiem, że jesteś niewyspana po całej nocy cudownego seksu, ja też bo nie dawałaś mi spokoju.. – przerwałam mu, ponieważ rzuciłam w niego poduszką po czym zakryłam się kołdrą, rumieniąc się. Dobra, nie musiał mi o tym przypominać. To znaczy, nie żebym chciała zapomnieć bo była to prawdopodobnie najlepsza noc w moim życiu, ale krępowało mnie takie gadanie, a on robił to tak swobodnie. Usłyszałam śmiech chłopaka i przewróciłam oczami po czym ściągnęłam z niego kołdrę i okryłam się nią, wstając z łózka.
-Idę wziąć prysznic – mruknęłam, ruszając w stronę drzwi.
-Mogę iść z tobą? – spytał, a ja odwróciłam głowę w jego stronę. Na ustach chłopaka widniał głupi i szeroki uśmiech, przez co od razu miałam ochotę się uśmiechnąć, jednak się powstrzymałam.
-Nie, poradzę sobie. Jestem dużą dziewczynką – pokazałam mu język, a on jęknął z irytacją. Zaśmiałam się po czym wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki, gdzie od razu zrzuciłam z siebie kołdrę i poszłam pod prysznic.
Po 15 minutach wyszłam spod prysznica i owinęłam swoje ciało ręcznikiem po czym chwyciłam kołdrę i opuściłam łazienkę, idąc w stronę pokoju. Kiedy tam weszłam, Justin siedział już ubrany na łóżku, bawiąc się telefonem. Podniósł głowę i od razu zlustrował mnie wzrokiem, przez co zarumieniłam się delikatnie i rzuciłam w jego stronę kołdrę. Chłopak uśmiechnął się po czym położył kołdrę na łóżku, a ja podeszłam do swoich toreb i ukucnęłam przed nimi.
-Kurwa, wyglądasz tak seksownie – wychrypiał chłopak, na co przewróciłam oczami po czym wyjęłam ciuchy z torby.
-Nie podniecaj się bo będziesz musiał sobie sam radzić – powiedziałam i spojrzałam na niego ze złośliwym uśmiechem.
-W nocy tak nie mówiłaś.. – wymamrotał z głupim uśmiechem.
-Justin! – pisnęłam po czym zacisnęłam swoje wargi – Dupek z ciebie – burknęłam i wstałam po czym wyszłam z pokoju, wracając do łazienki.
Założyłam na siebie białą, gładką bluzkę na ramiączka oraz poszarpane, jasne spodenki jeansowe po czym rozczesałam włosy i pomalowałam tylko rzęsy. Musze przyznać, że wyglądałam nawet dobrze. Przez ostatni czas trochę przytyłam, ale nie narzekałam na to. Nie lubiłam być zbyt chuda i Justin też tego nie lubił bo cały czas mi to powtarzał. Oblizałam swoje wargi po czym wyszłam z łazienki i słysząc odgłosy na dole, zeszłam po schodach po czym ujrzałam swojego chłopaka w kuchni.
-Nie ma za dużo w lodówce więc zrobię makaron z kiełbasą i serem, okej? A potem zrobimy zakupy – powiedział i odwrócił głowę w moją stronę, a ja pokiwałam głową, uśmiechając się delikatnie.
-Pomóc ci? – spytałam, unosząc brew do góry.
-Jeśli chcesz – wzruszył ramionami z uśmiechem. Podeszłam do blatu i kiedy Justin położył na nim potrzebne składniki, zaczęliśmy przygotowywać obiad.

-Pójdziemy dzisiaj do Millenium Parku, co? – spytał Justin kiedy kończył zmywać, a ja pokiwałam głową powoli, siedząc przy stole.
-Pewnie, zawsze chciałam zobaczyć tą fasolkę – zachichotałam po czym napiłam się łyka soku pomarańczowego.
-A jak będziemy wracać to wjedziemy do marketu i zrobimy zakupy.
-Ale ja płace – rzuciłam od razu i odstawiłam szklankę po czym spojrzałam na chłopaka.
-O nie – mruknął i zakręcił wodę po czym wytarł ręcznikiem dłonie i odwrócił się w moją stronę – Ja płacę za wszystko przez cały tydzień..
-Justin – przerwałam mu i westchnęłam głośno – Nie chcę być na twoim utrzymaniu. Mam jeszcze jakieś pieniądze i mogę za coś zapłacić. Nie chcę żebyś za mnie płacił.
-Jestem twoim chłopakiem i będę za ciebie płacił, kotku i nie ma sprzeciwu, jasne? – wymamrotał i uniósł brwi, patrząc na mnie – Zresztą nie ty o tym decydujesz tylko ja – uśmiechnął się szeroko, a ja przewróciłam swoimi oczami, opierając policzek o dłoń. Justin wyszedł z kuchni i usłyszałam jak wchodzi po schodach na górę. Pewnie poszedł się przebrać. Westchnęłam i wyjęłam telefon z kieszeni po czym zadzwoniłam do Carly, ponieważ wczoraj zapomniałam tego zrobić i pewnie już była zła.

Po 20 minutach Justin zatrzymał auto na parkingu obok Millenium Parku. Odpięłam pas i wysiadłam, a kiedy Justin zrobił to samo, chwyciłam jego dłoń, splatając nasze palce razem.
-Chodź, skarbie  - mruknął, całując mnie słodko w policzek. Weszliśmy do Parku i od razu westchnęłam z uśmiechem, rozglądając się. Było pięknie. Tak jak sobie to wyobrażałam. Zawsze chciałam tutaj przyjechać i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Nigdy jednak nie miałam okazji, aż do teraz. Justin pociągnął mnie w stronę słynnej „fasolki” i kiedy przed nią stanęliśmy, odchyliłam głowę, ponieważ była ona strasznie wielka.
-Wow.. – mruknęłam, a chłopak zaśmiał się cicho i objął mnie od tyłu w pasie – Nie wiedziałam, że jest aż tak wielka – dodałam po krótkiej chwili i weszłam pod nią po czym spojrzałam na siebie, a Justin stanął za mną i zaczął robić głupie miny, przez co parsknęłam śmiechem. Zachowywaliśmy się jak dzieci, przeglądając się w „fasolce”  i tańcząc pod nią. Czułam się tak cholernie dobrze, jak nigdy.
-Czekaj, zrobimy sobie zdjęcia – powiedział Justin i wyjął z kieszeni swój telefon po czym zaczęliśmy się ustawiać do zdjęć. Robiliśmy je śmieszne, słodkie, normalne.. Ludzie patrzeli się na nas jak na nienormalnych, ale szczerze mówiąc, to miałam to gdzieś. Świetnie się bawiłam ze swoim chłopakiem i nie miałam zamiaru przestać bo ktoś tego nie rozumie.

-Nareszcie – odetchnęłam, siadając na zadbanej i czystej trawie, a obok mnie usiadł Justin. Byliśmy zmęczeni chodzeniem po Parku i wydurnianiem się, ale niczego nie żałowałam. Cieszyłam się, że w końcu mogliśmy odpocząć.
-Zmęczona, co? – zaśmiał się i odwrócił głowę w moją stronę, obejmując rękoma swoje kolana.
-I to jak – westchnęłam po czym położyłam się na plecach i spojrzałam w idealnie błękitne niebo.
-Ale ci się podobało? – spytał i uniósł swoją brew, nie odrywając ode mnie swojego wzroku.
-Pewnie, że tak. Nigdy się nie bawiłam tak dobrze, a już na pewno nie z jakimś chłopakiem – powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem.
-Hej – burknął, przez co zmarszczyłam swoje brwi i przeniosłam na niego swój wzrok. Justin nachylił się nade mną z oburzoną miną – Nie jestem jakimś chłopakiem, jestem twoim chłopakiem – powiedział, a na moje usta momentalnie wkradł się szeroki uśmiech.
-Masz rację, przepraszam mój chłopaku – wymruczałam po czym położyłam dłoń na jego policzku i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.
-Kocham cię – szepnął po pocałunku, patrząc mi w oczy.
-A ja ciebie – mruknęłam z uśmiechem, a Justin położył się obok mnie po czym chwycił moją dłoń i zaczął bawić się naszymi palcami. Zachichotałam cicho i pocałowałam go w szyję delikatnie po czym ponownie spojrzałam w niebo, nie mogąc przestać się uśmiechać.
-Jakie jest twoje marzenie? – spytał po chwili Justin, kompletnie mnie tym zaskakując.
-Moje marzenie? Um.. – zmarszczyłam brwi, zastanawiając się nad tym – Mam pełno marzeń, jak każdy, ale na ten moment.. chciałabym być już zawsze szczęśliwa, mieć przy sobie osobę, która będzie mnie kochać do końca życia i chciałabym skończyć szkołę z dobrymi ocenami i zamieszkać na plaży.
-Masz bardzo realne marzenia – wymamrotał Justin, patrząc w niebo i splątał nasze palce.
-A twoje? – spytałam i spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem, a on w tym samym czasie, odwrócił głowę w moją stronę po czym spojrzał w moje oczy.
-Ty. Ty jesteś moim marzeniem, Emily.
--------------------------------

Dziękuję z całego serca za czytanie mojego ff! Jesteście najlepsi :)
Obserwujcie mnie jeśli podoba wam się moje ff i dawajcie follow na playtimegomezFF na twitterze!! I wchodźcie tam bo MOŻE  pojawi się tam niespodzianka dzisiaj związana z moim ff ;)
Zostawiajcie po sobie dużo komentarzy, do następnego!

5 komentarzy: