30.09.2015

Rozdział 41

Emily’s pov

Przeciągnęłam się, ziewając szeroko po czym uchyliłam powieki, rozglądając się. Justin jeszcze spał, ale to dobrze bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wczoraj kiedy wrócił z kina, udawałam, że śpię żeby nie musieć z nim gadać. On chyba naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo mnie ranił swoim zachowaniem. Westchnęłam do siebie po czym wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakieś krótkie spodenki i koszulkę po czym poszłam do łazienki żeby wziąć krótki prysznic.

Po 20 minutach weszłam ponownie do pokoju i spojrzałam na łóżko, na którym siedział Justin. Chłopak przecierał uroczo swoje oczy, ziewając cicho. Odwróciłam się i odłożyłam piżamę do szafy i zanim zdążyłam się odwrócić ponownie, poczułam ręce, obejmujące mnie od tyłu.
-Dzień dobry, skarbie – mruknął chłopak do mojego ucha, a ja zacisnęłam swoje wargi, zabierając z siebie jego ręce i odpychając go – O co chodzi, Em? – spytał, marszcząc swoje brwi w zdezorientowaniu.
-Naprawdę jesteś tak głupi? – prychnęłam, odwracając się w jego stronę i uniosłam brwi do góry.
-Po prostu nie rozumiem o co ci chodzi. Odkąd wczoraj przyjechał ten twój Rick, zachowujesz się dziwnie – zawarczał, zaczynając się denerwować.
-Słucham? – mruknęłam, patrząc na niego po czym pokręciłam swoją głową w niedowierzaniu – Jesteś naprawdę głupi, Justin.
-To może mnie oświeć, co?
-Traktowałeś mnie wczoraj jak pieprzone powietrze i cały czas mnie olewałeś i jeszcze pytasz się o co chodzi, żałosne – wyrzuciłam ręce w powietrze.
-Kiedy cię do cholery olewałem? – burknął, mrużąc na mnie swoje oczy i zrobił krok w moją stronę.
-Odkąd twoja przyjaciółeczka do nas dołączyła – wyrzuciłam z siebie, podnosząc głos – Traktowałeś mnie jak powietrze i w ogóle ze mną nie rozmawiałeś. Nie zauważyłeś, że nic nie jadłam, że źle się czułam i cały czas bawiłam się telefonem. Zajmowałeś się tylko Caitlin i przypomniałeś sobie o mnie dopiero wtedy kiedy Rick do nas podszedł. A na dodatek wyszedłeś sobie z nią potem do kina. Ja za to spędziłam wieczór, płacząc przez ciebie.
-Nie chciałaś iść z nami.. – wymamrotał Justin, patrząc na mnie.
-Dziwi cię to? Powinieneś zostać ze mną bo ja przyjechałam tutaj z tobą, dla ciebie, ale wolałeś zostawić mnie samą w hotelu żeby spędzić wieczór z byłą dziewczyną i przyjaciółeczką – powiedziałam przez zaciśnięte zęby, patrząc na chłopaka, który przełknął ślinę, odwracając po chwili ode mnie wzrok.
-Przepraszam.. – mruknął, drapiąc się po karku – Nie chciałem cię tak potraktować i nie wiedziałem, że to cię tak bolało..
-To teraz już wiesz – burknęłam i wyminęłam go, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek, przyciągając mnie do siebie.
-Przepraszam, nie bądź zła – mruknął, patrząc na mnie.
-Trochę na to za późno, a teraz przepraszam, ale chcę zjeść śniadanie bo mam coś do załatwienia – powiedziałam, patrząc mu w oczy i wyrwałam się mu po czym wyszłam szybko z pokoju, idąc na dół żeby zjeść śniadanie.

Mogłam zamówić śniadanie do pokoju, ale naprawdę musiałam od niego odpocząć. Myślał, że głupie przepraszam wszystko naprawi i się pomylił. Po tym jak potraktował mnie jak powietrze, nie mam ochoty z nim rozmawiać. Kocham go całym sercem, ale nie mogę akceptować każdego jego zachowania bo czasami naprawdę przegina. Jestem jego dziewczyną i to ja powinnam być na pierwszym miejscu, a nie jego była do cholery. Nie mam racji? Pewnie, że mam. Westchnęłam, siadając przy stoliku w restauracji hotelowej po czym wyjęłam telefon i napisałam do Ricka, umawiając się z nim. Dzisiaj mieliśmy jechać po pieniądze żeby wyciągnąć Chrisa z więzienia. Wiem, że te pieniądze mogły pójść na moją przyszłość, ale nie mogłam pozwolić żeby mój brat był za kratkami. Nie musiałam się nawet nad tym zastanawiać, chciałam mu pomóc i nieważne jaką cenę za to zapłacę.


Weszłam do pokoju po kilkunastu minutach kiedy zjadłam śniadanie i westchnęłam ciężko, widząc jak Justin siedzi na kanapie, oglądając tv. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy po czym weszłam bez słowa do łazienki, zamykając się w niej. Rozebrałam się do bielizny po czym wsunęłam na siebie czarną sukienkę do połowy ud, trochę obcisłą, ale musiałam wyglądać dobrze i w miarę elegancko, a nie miałam tutaj nic innego. Usiadłam przed lusterkiem po czym zrobiłam makijaż i pofalowałam swoje włosy. Oblizałam wargi, wychodząc z łazienki, a wzrok Justina od razu napotkał mój. Zmarszczył brwi, przyglądając się mojemu strojowi, ale postanowiłam to zignorować i podeszłam do szafy, wyciągając z niej czarne szpilki po czym wsunęłam je na swoje stopy.
-Gdzie idziemy? – spytał Justin.
-Ja idę, ty zostajesz – mruknęłam, poprawiając swoje włosy po czym chwyciłam małą torebkę i włożyłam do niej potrzebne rzeczy.
-Tak ubrana? W życiu – prychnął Justin, wstając i podchodząc do mnie, a ja w tym samym czasie odwróciłam się w jego stronę.
-Mam coś do załatwienia i nie będziesz mi mówił jak mam się ubierać. Mów to sobie swojej Caitlin.
-Przestań pieprzyć. Do załatwienia? W Kanadzie? – prychnął, kręcąc głową – Jedziesz spotkać się z tym Rickiem, prawda? – spytał, a kiedy nie odpowiedziałam, zacisnął mocno swoją szczękę w złości.
-Mamy coś razem do załatwienia i gdybyś wczoraj nie miał mnie głęboko w dupie to wiedziałbyś co..
-Nigdzie nie idziesz – warknął, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem, a ja zaśmiałam się sucho.
-Bo co? Zrobisz mi coś? Huh? – uniosłam brwi, przechylając głowę na bok – Wychodzę czy ci się to podoba czy nie – powiedziałam, wzruszając ramionami i odwróciłam się, ruszając do wyjścia z pokoju, a po chwili zamknęłam za sobą drzwi i poszłam w stronę windy. Wypuściłam powietrze ustami, starając się uspokoić. Nie chciałam go za bardzo wkurzyć, ale miałam nadzieję, że przynajmniej przez ten czas kiedy mnie nie będzie, wszystko sobie przemyśli i zrozumie, że popełnił błąd.

-Więc jedziesz jutro do Nowego Jorku, tak? – spytałam, siedząc w aucie Ricka. Było już po 17 i dopiero teraz odwiózł mnie do hotelu bo wszystko w banku się przedłużyło, a potem poszliśmy coś zjeść. W końcu nie widzieliśmy się ponad rok i mieliśmy sobie dużo do opowiedzenia. Rick cały czas pytał o sytuację z Justinem. Widać było, że się martwił bo ja zawsze miałam pecha z chłopakami i nie chciał żeby znowu cierpiała. Rozmawiałam już dzisiaj z Chrisem przez telefon i nie mógł przestać mi dziękować, ale niestety policjant po kilku minutach zabrał mu telefon. Cieszyłam się, że mogłam mu pomóc bo to w końcu mój brat i ja też wiele mu zawdzięczam.
-Tak, ale przyjadę się pożegnać, okej?
-Jasne i skop dupę Chrisowi za mnie – powiedziałam i zaśmialiśmy się równo, a po kilku minutach pożegnałam się z nim po czym wysiadłam z auta i poszłam do hotelu. Jeśli mam być szczera to już mi przeszła złość i nie chciałam się kłócić z Justinem. Miałam zamiar z nim porozmawiać na spokojnie jak tylko wejdę do pokoju. Za bardzo go kochałam i kłótnie z nim były dla mnie koszmarem, naprawdę.

Wyszłam z windy z delikatnym uśmiechem i ruszyłam w stronę naszego pokoju hotelowego. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka po cichu po czym uchyliłam usta żeby coś powiedzieć, kiedy usłyszałam dziewczęcy śmiech. Odwróciłam się i wychyliłam delikatnie, a mój żołądek skręcił się nieprzyjemnie kiedy zobaczyłam Caitlin siedzącą blisko Justina na łóżku. Za blisko. Śmiali się z czegoś głośno i nawet nie zauważyli, że weszłam. Byłam idiotką bo myślałam, że cos zrozumiał i chciałam się pogodzić, ale nie było na to szans. Ten widok łamał mi serce. Przecież do cholery powiedziałam mu jak bardzo mnie boli jego zachowanie, a on zupełnie nic sobie z tego nie zrobił.
Zacisnęłam swoje wargi mocno po czym weszłam głębiej pokoju, a ich spojrzenia od razu skierowały się na mnie.
-O, Emily – powiedziała Caitlin, a przez jej piskliwy głos miałam ochotę walnąć nią o ścianę, poważnie – Może zagrasz z nami? Gramy w nasze ulubione stare gry.
-Nie, dzięki. Przyszłam tylko na chwilę – wymamrotałam, nawet na nich nie patrząc po czym położyłam torebkę na komodzie i odwróciłam się, podchodząc do szafy. Tak naprawdę nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, ale teraz nie wyobrażałam sobie siedzieć tutaj z nimi i znosić ich zachowanie. Szczególnie tej pieprzonej Caitlin. Już jej nienawidziłam. Wyjęłam z szafy moją skórzaną kurtkę po czym ją na siebie założyłam i podeszłam ponownie do komody, wyciągając z torebki telefon, klucze oraz portfel i schowałam wszystko do kieszeni kurtki.
-Gdzie idziesz? – usłyszałam głos Justina i spojrzałam na niego zawiedzonym wzrokiem.
-Bawcie się dobrze – mruknęłam, uśmiechając się sztucznie po czym się odwróciłam i wyszłam z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.

Zacisnęłam powieki, wypuszczając powietrze ustami i powstrzymując łzy. Nie chciałam płakać, nieważne jak bardzo to bolało, nie chciałam płakać. Miałam dość. Byłam tak wściekła, że mogłabym ich obu pozabijać. Jak on mógł zaprosić ją tutaj i bawić się tak dobrze kiedy wiedział, że wczoraj przez jego zachowanie płakałam? Byłam zazdrosna i wściekła. Tutaj nie chodziło o to, że Justin spędzał czas z jakąś dziewczyną. To jego była, która zdecydowanie próbuje nas od siebie oddalić i widać to na kilometr. Widać to w jej fałszywym uśmiechu skierowanym do mnie i słychać to w jej słowach kiedy przechwala się jaką to relacje mają i mieli z Justinem. I co było najgorsze? Że udawało jej się to. Kłóciłam się z Justinem, a ona to wykorzystywała i spędzała z nim coraz więcej czasu. Nie wiem jak ja wytrzymam jeszcze te kilka dni. Weszłam do windy i od razu oparłam się o ścianę, przykładając dłoń do ust. Nagle poczułam mdłości i zacisnęłam powieki, modląc się żeby mi przeszło. Od jakiś dwóch dni czasami właśnie tak miałam, a moje samopoczucie też się pogorszyło. Może to nerwy? Ale przecież nie kłóciłam się z Justinem i wszystko szło po naszej myśli. Dopiero wczoraj zaczęło się psuć. Przecież nie zjadłam niczego co mogłoby mi zaszkodzić. Zaczęłam brać głębokie wdechy i wydechy i mimo że chęć wymiotowania mi przeszła, to nadal czułam się słabo. Kiedy wyszłam z budynku, podeszłam do ławki i usiadłam na niej, oddychając z ulgą dzięki świeżemu powietrzu. Moje mdłości ostatnio były nie do zniesienia i nie wiedziałam czemu tak się czułam. Może to jakiś wirus? Mimo że jest lato to można się przeziębić, szczególnie przy wyjazdach. Przecież nie jestem w ciąży – pomyślałam, mając ochotę się zaśmiać, ale ta chęć szybko minęła kiedy przez głowę przeleciała mi noc z Justinem na plaży. Nie jestem pewna czy zabezpieczyliśmy się wtedy. To znaczy, nie pamiętam bo trochę wtedy wypiliśmy. To nie mogła być prawda. Wypuściłam powietrze ustami, starając się uspokoić i przypomnieć sobie kiedy ostatni raz miałam miesiączkę. Kurwa mać. Na pewno ponad miesiąc temu, kiedy jeszcze chodziłam do szkoły.. Przełknęłam ślinę po czym przetarłam twarz dłońmi, kręcąc głową. Ale przecież to od razu nie znaczy, że jestem w ciąży, prawda? Mimo wszystko, muszę to sprawdzić, muszę mieć pewność. Nieważne jak bardzo się boję i jak bardzo tego nie chcę, muszę sprawdzić. I tak od tego nie ucieknę.

Po 15 minutach weszłam do hotelowej łazienki, która była w holu i zamknęłam się w kabinie, siadając na zamkniętej toalecie. Spojrzałam na test, czując jak cała się trzęsę. Bałam się. Nie mogłam być w ciąży. Modliłam się żeby wyszło, że to tylko jakaś pomyłka.
Otworzyłam test i przygryzłam wargę, robiąc go, a po chwili położyłam go na kafelkach z tyłu i przyłożyłam dłonie do ust, zamykając oczy i próbując się uspokoić, ale kompletnie mi to nie wychodziło.
Co jeśli będę w ciąży? Co ja zrobię? Przecież mam do cholery dopiero 18 lat i to jeszcze nieskończone. To nie może być prawda. Nie chcę żeby okazało się, że to jest prawda.
------------------------------------------------------
https://www.youtube.com/watch?v=AWpsOqh8q0M

Hej wszystkim!

Rozdział dzisiaj bo jestem chora i siedzę w domu więc postanowiłam się w końcu zabrać za sprawdzanie, a jutro biorę się za pisanie :) Kiedy będzie następny? Myślę, że w piątek. To zależy od tego ile rozdziałów dam radę napisać.

No i co sądzicie o nowym rozdziale? Jednak Rick nie okłamał Emily, tak jak myśleliście i Chris rzeczywiście był/ jest w więzieniu. No a Justin i jego zachowanie wobec Emily i spotkanie z Caitlin.. Porobiło się. Piszecie, że robię z niego najgorszego, ale tak nie jest. Oboje popełniają błędy jeśli się przyjrzycie i jeszcze trochę rozdziałów przed nami więc nie myślcie, że Justin zawsze będzie robił te "złe rzeczy"! :) Po za tym to moja fabuła i moja wizja tego ff więc będzie tak jak ja chcę to zrobić. No i co do podejrzeń Emily.. Myślicie, że będzie w ciąży czy może to tylko pomyłka? Chcielibyście żeby okazało się to prawdą?

Komentujcieeee, kocham was i dziękujeeee! ♥

4 komentarze:

  1. oby to była prawda że jest w ciąży sjggghgjgh *,*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,niech będzie w ciąży a Justin niech się w końcu ogarnie,czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń