13.09.2015

Rzodział 36

Justin’s pov

Mruknąłem cicho, całując dziewczynę coraz namiętniej i gładząc jej skórę pod jej koszulką. Dziewczyna przyciągnęła mnie bliżej siebie, owijając nogi wokół mojego pasa i sapnęła cicho w moje usta. Naprawdę przez jej pocałunki zapominałem o bożym świecie. Mogło nie istnieć nic, prócz nas. Kochałem ją, kochałem ją jak cholera i podobało mi się to.

Ostatnie dni spędzone z Emily były takie jakie powinny być. Oboje byliśmy szczęśliwi i spotykaliśmy się tak często jak mogliśmy. Niestety Em musiała wrócić do szkoły więc mieliśmy dla siebie tylko po południa i to jeszcze nie całe. Mimo to, nie narzekałem. Cieszyłem się, że Emily do mnie wróciła i wszystko powoli zaczynało się układać. Nawet Chris był już naprawdę w porządku wobec mnie. Nie czepiał się, nie gadał głupich tekstów i muszę przyznać, że nawet się z nim dogadywałem.
-Kocham cię – szepnęła dziewczyna w moje usta z uśmiechem.
-A ja ciebie – szepnąłem, patrząc jej w oczy i musnąłem jej wargi po czym ponownie je złączyłem ze swoimi. Emily całowała po prostu idealnie i za każdym razem kiedy tylko dotykała swoimi wargami, moich, czułem coś czego nie czułem nigdy wcześniej. Nie chciałem żeby to kiedykolwiek się skończyło.

Co do końców.. właśnie cały cudowny moment spieprzył nie kto inny, a Chris, głośno pukający do drzwi.
-Jesteście tam? – krzyknął, na co przewróciłem oczami, podnosząc się z dziewczyny i opadłem na materac obok niej, wzdychając ciężko.
-No wchodź – krzyknęła Emily, kładąc głowę na moim ramieniu.
Do pokoju wszedł chłopak, od razu patrząc na nas i lustrując nas wzrokiem. Tak, tak idioto. Właśnie nam przerwałeś. Uśmiechnąłem się do niego sztucznie, a on tylko przewrócił oczami.
-Justin, mam sprawę – mruknął , siadając na biurku i kładąc nogi na krześle po czym spojrzał na mnie, a ja uniosłem pytająco brew.
-No, o co chodzi?
-Umówiłem się z kumplem na mecz Yankeesów, ale właśnie zadzwonił, że jego ciotka wylądowała w szpitalu i nie może iść. Więc pomyślałem, że może będziesz chciał iść ze mną?
-Cóż.. – mruknąłem, marszcząc brwi i zastanawiając się. Chciałem iść na ten mecz i to cholernie, ale nie było już biletów. No i był mały problem. Obiecałem Emily, że dzisiaj spędzimy dzień razem – Wiesz, jestem dzisiaj z Emily..
-Nie zachowuj się jak cipa, Bieber – jęknął i przewrócił swoimi oczami.
-Jak chcesz to idź – mruknęła Emily i podparła się na łokciu po czym spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Obiecałem ci, że posiedzimy dzisiaj razem..
-No to co? – wzruszyła ramionami i potargała moje włosy – Idź się rozerwać, a ja pójdę do Carly.
-Jesteś pewna? – uniosłem brwi, patrząc uważnie na dziewczynę.
-Tak – szepnęła i nachyliła się, cmokając moje usta z uśmiechem.
-No dobra, to o 18 masz być gotowy – powiedział Chris ze zwycięskim uśmiechem na ustach po czym zeskoczył z biurka i wyszedł z pokoju, a ja spojrzałem ponownie na Emily.
-Nie będziesz zła?
-Nie, dlaczego? – zmarszczyła swoje brwi, patrząc na mnie – Przecież masz prawo wyjść na mecz z kolegą, nie musisz siedzieć cały czas ze mną. Idź i się baw, skarbie.
-No dobrze, ty też, ale grzecznie – uśmiechnąłem się do niej, a ona zachichotała, kiwając swoją głową po czym wtuliła się we mnie mocno. Objąłem dziewczynę swoim ramieniem i pocałowałem ją w czoło po czym westchnąłem cicho.

Emily’s pov

-Do zobaczenia, mała – powiedziała Carly z uśmiechem, a ja zachichotałam po czym pocałowałam ją w policzek i wysiadłam z auta. Pomachałam dziewczynie po czym wyjęłam klucze z kieszeni i podeszłam do drzwi od mojego domu. Odetchnęłam z ulgą kiedy weszłam przedpokoju i zdjęłam z siebie jeansową kurtkę po czym zsunęłam trampki ze stóp i poszłam w stronę kuchni. Byłam ciekawa jak Justin bawi się z Chrisem. Ostatnio dogadywali się coraz lepiej, co cholernie mnie cieszyło. Byłam zadowolona kiedy Chris zaproponował mu wyjście razem na mecz, ale zdziwiło mnie, że Justin myślał, że będę miała coś przeciwko. Przecież jeszcze nigdy niczego mu nie zabroniłam.
Po kilku minutach usiadłam w salonie, kładąc pudełko z lodami na stole po czym chwyciłam pilot i włączyłam telewizor. Większość programów, które leciały były bezsensu i przewracałam oczami prawie na każdym kanale, ale kiedy trafiłam na Love, Rosie, uśmiechnęłam się do siebie po czym usiadłam  wygodniej. Wzięłam do rąk pudełko z lodami, które po chwili zaczęłam jeść, wpatrując się w ekran telewizora.

Obudziły mnie głośne śmiechy i rozmowy, dochodzące z dołu. Jęknęłam, marszcząc swoje czoło po czym ziewnęłam szeroko i podparłam się na łokciach. Spojrzałam na zegarek, który stał na szafce przy łóżku. 01:26. Domyślałam się, że wrócą późno, ale mogli być do cholery ciszej, prawda? Westchnęłam ciężko, zrzucając z siebie kołdrę po czym wstałam z łóżka i przetarłam oczy, idąc do wyjścia.

Kiedy tylko wzroki chłopaków napotkały mnie, stojącą na schodach, uśmiechnęli się do mnie szeroko, obejmując się ramionami. Przewróciłam oczami, widząc, że oboje są kompletnie pijani i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Musieliście tak dużo pić i tak hałasować? – westchnęłam głośno, patrząc na nich.
-Nie wypiliśmy dużo.. – wymamrotał Chris, robiąc oburzoną minę, przez co wyglądał cholernie uroczo.
-Tylko troszkę – dokończył Justin i uśmiechnął się szerzej. Okej, byli zabawni, ale to nie zmienia faktu, że mnie obudzili, a nienawidziłam tego.
-Jasne, jasne. Chodźcie spać – powiedziałam, schodząc niżej po czym podeszłam do Justina i podałam mu rękę.
-Dobranoc – mruknął Chris i zaczął powolnym krokiem wchodzić na górę, aż w końcu zniknął mi z oczu, a ja przeniosłam wzrok na swojego, chwiejącego się chłopaka.
-No chodź, jest późno.
-Skarbie.. tęskniłem za tobą – wybełkotał z głupim uśmiechem i objął mnie w pasie, na co ja przewróciłam swoimi oczami.
-Ja za tobą też, a teraz chodźmy spać – westchnęłam ciężko, łapiąc jego dłoń i pociągnęłam go w stronę schodów, a on w końcu powoli ruszył za mną. Kiedy zaczęliśmy wchodzić po schodach, poczułam popchnięcie na ścianę, przez co wciągnęłam gwałtownie powietrze i spojrzałam na chłopaka, a on od razu złączył nasze usta. Skrzywiłam się przez smak alkoholu w jego ustach i oderwałam się.
-Przestań, śmierdzisz alkoholem.
-Dobra, dobra – przewrócił oczami, patrząc na mnie, a uśmiech nie znikał z jego twarzy i muszę przyznać, że kochałam widok takiego Justina. Tyle że wolałabym gdyby był trzeźwy – Wyjdź za mnie, Emily – powiedział po chwili, przez co rozszerzyłam swoje oczy, a on uklęknął przede mną na schodku.
-Justin, nie wygłupiaj się – zaśmiałam się cicho, kręcąc swoją głową i potargałam jego włosy dłonią.
-Nie wygłupiam się. Wyjdź za mnie, zostań moją żoną – powiedział, patrząc na mnie po czym wysunął dolną wargę, a ja ponownie zachichotałam.
-Wstawaj i nie wygaduj głupot, jesteś pijany – powiedziałam po czym westchnęłam cicho, nie odwracając od niego wzroku. Nie brałam do siebie jego oświadczyn bo był naprawdę cholernie pijany, ale nie mogę zaprzeczyć, to było urocze i słodkie.
Odetchnęłam cicho z ulgą kiedy chłopak w końcu wstał, a ja objęłam go w pasie, ruszając ponownie na górę.
-Ale zostaniesz moją żoną, tak? – wymamrotał, robiąc się coraz bardziej śpiący i w tym samym momencie, weszliśmy do mojego pokoju. Pomogłam mu się położyć do łóżka po czym zdjęłam z niego buty oraz koszulkę. Resztę zostawiłam, ponieważ miał na sobie jeszcze tylko sportowe spodenki – Zostaniesz?
-Jasne, a teraz dobranoc – westchnęłam ciężko i nachyliłam się, całując go w głowę i siadając na łóżku obok chłopaka, którego powieki zaczęły powoli opadać, aż w końcu zasnął, uroczo wtulając się w poduszkę.

Justin’s pov

Przewróciłem się na bok, wtulając się w poduszkę po czym jęknąłem kiedy poczułem silny ból głowy. Westchnąłem ciężko do siebie i uchyliłem delikatnie powieki. Czułem się cholernie okropnie. Nie mam pojęcia ile my wczoraj wypiliśmy, ale musiało być tego naprawdę dużo. No i nie pamiętam nic odkąd siedzieliśmy sami na trybunach, pijąc wódkę. Nie wiem jak wróciliśmy, co robiłem potem, czy Emily była zła.. Właśnie, Emily.
Odwróciłem się w drugą stronę, a mój wzrok od razu napotkał Emily, szczotkującą swoje włosy i uśmiechnąłem się na jej widok. Była tak bardzo piękna i nie wiem czym sobie zasłużyłem na kogoś takiego jak ona.
-Wyspałeś się? – wymamrotała dziewczyna, nadal patrząc w lustro, a ja westchnąłem cicho.
-Nie. Głowa napieprza mnie tak bardzo, że mam wrażenie, że zaraz umrę.
-Na szafce są tabletki i woda – powiedziała, a ja spojrzałem na szafkę, gdzie rzeczywiście leżały tabletki ze szklanką wody. Czy jest coś o czym ona nie pomyśli?
-Dziękuję, skarbie – mruknąłem, podnosząc się delikatnie po czym oparłem się o ścianę i chwyciłem szklankę, a potem tabletki, które włożyłem do ust po chwili po czym je popiłem – Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
-Umarłbyś z bólu głowy – wymamrotała, wzruszając swoimi ramionami i odłożyła szczotkę na komodę po czym odwróciła się w moją stronę i podeszła do łóżka, siadając na nim po chwili.
-Jesteś na mnie zła, prawda?
-Nie, nie jestem zła. Zabalowałeś z moim bratem, a on na pewno nie pozwolił ci zrobić niczego głupiego – wzruszyła ramionami ponownie.
-Szczerze to niewiele pamiętam.. – zaśmiałem się cicho, odkładając szklankę na szafkę.
-Oh, to nie pamiętasz, że mi się oświadczyłeś? – uniosła brwi do góry, a w jej oczach mogłem dostrzec rozbawienie. Rozszerzyłem oczy, patrząc na dziewczynę w szoku.
Co ja kurwa zrobiłem?
-Wow, to musiałem być naprawdę pijany.. – wymamrotałem i pokręciłem swoją głową, a Emily zaśmiała się po czym nachyliła nade mną.
-Byłeś uroczy – szepnęła po czym złączyła nasze usta w słodkim pocałunku.

Emily’s pov

-A gdzie Justin? Śpi jeszcze? – spytał Chris kiedy weszłam do kuchni, a ja pokręciłam przecząco swoją głową.
-Nie, bierze kąpiel – westchnęłam i usiadłam naprzeciwko mojego brata przy stole – I jak się czujesz?
-Nie najgorzej. Tabletki pomogły więc nie jest tak źle, jak mogło być.
Pokiwałam ze zrozumieniem głową po czym nalałam sobie soku do szklanki i przystawiłam ją do ust, zaczynając pić sok. Cieszyłam się, że Chris i Justin mają coraz lepszy kontakt i mimo że nie byłam za ich imprezowaniem to ten jeden raz mogłam im wybaczyć. Liczy się dla mnie to, że bawili się świetnie razem. Miałam wrażenie, że wszystko wraca do normy.
-Nie jesteś zła, że tak go upiłem? – z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego brata. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego, wzruszając ramionami.
-Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, ale nie jestem też zła. Czemu miałabym być za to zła?
-No bo przecież Justin nie może pić.. – wymamrotał, patrząc na mnie w skupieniu, a ja zmarszczyłam swoje brwi. Jak to nie może pić?
-Słucham? Dlaczego?
-O kurwa.. – mruknął po czym schował twarz w dłoniach, a po chwili ponownie na mnie spojrzał – On ci nic nie powiedział, tak?
-Najwidoczniej nie – mruknęłam w zdezorientowaniu – Więc o co chodzi?
-Nie powinienem ci tego mówić, powinnaś zapytać Justina..
-Zacząłeś to dokończ – warknęłam, zaczynając się denerwować. Chciałam się dowiedzieć co takiego tym razem ukrywa przede mną Justin. Może i to był błąd bo pewnie się pokłócę z nim jak tylko się dowiem wszystkiego, ale musiałam to wiedzieć. W końcu jestem jego dziewczyną i mam cholerne prawo wiedzieć o nim najważniejsze rzeczy.
-Dobrze – mruknął po chwili zastanowienia i westchnął cicho, oblizując wargi – Wczoraj kiedy już trochę wypiliśmy, Justin powiedział mi, że nie powinien pić i kiedy spytałem dlaczego, nie chciał mi wyjaśnić. No ale w końcu się poddał. Powiedział, że był uzależniony od alkoholu i narkotyków, nieźle mu po tym odwalało, nawet opowiadał mi parę rzeczy.. – pokręcił swoją głową po czym kontynuował – Ale Thomas pomógł mu z tego wyjść i od tamtej pory jest czysty. Pije czasami, ale w małej ilości i wczoraj kazał mi siebie pilnować więc to zrobiłem. Justin nie odwalił niczego głupiego i na szczęście miał świetny nastrój, ale powiedział, że to tylko raz. Tylko raz pije bo jak znowu zacznie to już nie skończy.
Patrzyłam na Chrisa w niedowierzaniu. Nie potrafiłam zrozumieć tego dlaczego Justin nie powiedział mi czegoś tak cholernie ważnego. Przecież powinnam to wiedzieć, prawda? Jestem jego dziewczyną i muszę wiedzieć takie rzeczy. Pokręciłam swoją głową, przecierając twarz dłońmi. Teraz rozumiałam dlaczego nie opanował się przed obściskiwaniem się z tą laską w klubie. Był pijany. Cholernie pijany.
-Dlaczego on mi nigdy nic o tym nie wspomniał?
-Nie wiem, siostra, nie wiem – westchnął Chris, patrząc na mnie – Może po prostu się bał, wstydził? Nie wiem, musisz z nim porozmawiać.
-Dziękuję, że mi powiedziałeś – wymamrotałam, uśmiechając się do niego słabo po czym wstałam od stołu i wyszłam z kuchni. Nie mogłam opanować nerwów. Byłam naprawdę wściekła na Justina. Czemu on cały czas coś przede mną ukrywał? Zaczynałam mieć już tego naprawdę dość.

Weszłam na górę po czym chwyciłam za klamkę od mojego pokoju i popchnęłam drzwi, wchodząc do środka. Justin zakładał na siebie akurat koszulkę i spojrzał na mnie, uśmiechając się szeroko.
-Zjemy razem śniadanie? – spytał, unosząc brwi do góry i ruszył w moją stronę, ale kiedy tylko zbliżył się tak żeby mnie objąć, odepchnęłam go przez co zmarszczył swoje brwi – O co chodzi, skarbie?
-Dlaczego cały czas mnie okłamujesz i coś przede mną ukrywasz? – spytałam i zacisnęłam mocno swoje wargi, patrząc chłopakowi w oczy.
-Co? O co chodzi, Emily? – westchnął, krzyżując swoje ręce na piersi i oblizał swoje wargi.
-Dlaczego Chrisowi powiedziałeś, że nie możesz pić bo byłeś uzależniony, a ja nic o tym kurwa nie wiem? – podniosłam głos, nie mogąc już opanować nerwów. Justin rozchylił swoje wargi, patrząc na mnie, a między nami zapadła cisza, którą po dłuższej chwili Justin jednak postanowił przerwać.
-Nie chciałem ci tego mówić.. – wymamrotał, wzruszając swoimi ramionami, a ja prychnęłam, kręcąc w niedowierzaniu swoją głową.
-No tak bo najlepiej przede mną wszystko ukrywać – wyrzuciłam ręce w powietrze po czym zrobiłam krok do tyłu – Wiesz co? Mam tego kurewsko dość – krzyknęłam, nie odwracając wzroku od Justina – Mam dość tych twoich pieprzonych kłamstw. Jak ja mam być z kimś kto ciągle coś przede mną ukrywa? Huh? Nie chcę być z kimś takim, naprawdę nie chcę – wyrzuciłam z siebie.
-Nie rozumiesz, że może się tego wstydzę, huh? – odkrzyknął Justin, zaczynając szybciej oddychać i patrząc na mnie ze złością w oczach – To nie jest coś o czym chcę kurwa mówić takiej dziewczynie jak ty. Jesteś świetną dziewczyną, a ja przynoszę ci tylko same problemy i nie chcę żebyś myślała o mnie jeszcze gorzej bo cię kurwa kocham i nie chcę cię stracić – wykrzyczał po czym przymknął swoje powieki, szybko oddychając.
Przełknęłam z trudem ślinę, patrząc na chłopaka ze łzami w oczach. Pokręciłam swoją głową po czym podeszłam bliżej niego i po chwili oplotłam ręce wokół jego pasa, wtulając się w niego. Justin odwzajemnił uścisk dopiero po chwili, będąc w lekkim szoku po czym schował twarz w zagłębieniu mojej szyi.
-Powinieneś mi powiedzieć, Justin – wyszeptałam po chwili, gładząc jego plecy – Nie zostawiłabym cię z tego powodu i nie myślałabym o tobie źle. Po prostu powinnam wiedzieć takie rzeczy skoro jestem twoją dziewczyną. Powinnam to wiedzieć żeby w razie czego ci pomóc.
-Wiem, masz rację – westchnął cicho i pocałował moją skroń, a ja podniosłam głowę po czym na niego spojrzałam – Wyszedłem już z tego i nie masz się czym martwić. Przepraszam, że ci nie powiedziałem, przepraszam, skarbie.
-Już jest okej – szepnęłam i wyciągnęłam jedną rękę, kładąc ją po chwili na jego policzku i zaczęłam go gładzić – Kocham cię, mimo wszystko i jeśli nie chcesz, nie musimy o tym rozmawiać.
-Opowiem ci wszystko bo powinnaś to wiedzieć – wymamrotał po czym złożył czuły pocałunek na moim czole – Kocham cię najmocniej na świecie, mała.

Po dwóch godzinach rozmowy, leżeliśmy z Justinem na moim łóżku, przytuleni do siebie. Milczeliśmy, ale ta cisza mi w ogóle nie przeszkadzała. Oboje byliśmy pogrążeni we własnych myślach. Cały czas myślałam o wszystkim co powiedział mi dzisiaj Justin. Uzależnił się od tych gówien bo wpadł w złe towarzystwo, a do tego dziewczyna, do której coś czuł, zdradziła go z jego wrogiem. To musiało boleć i to cholernie. Nie dziwie się, że był takim dupkiem. Ale cieszę się, że już wyszedł z tego wszystkiego i jestem pewna, że nie pozwolę mu nigdy do tego wrócić. Zrobię wszystko żeby Justin był zdrowy i szczęśliwy.

---------------------------------------------

https://www.youtube.com/watch?v=UCZzepkKjD0

Rozdział dzisiaj tak jak obiecałam. Kiedy będzie następny to nie wiem, zależy. Będę pisać na twitterze jeśli będę miała go wstawić więc śledźcie! :)
Komentujcie, kocham was!
twitter: playtimegomezFF

3 komentarze: