24.10.2015

Rozdział 48

Emily’s pov

-Nareszcie w domu – odetchnęłam, siadając na kanapie w salonie. Musiałam położyć Jasona od razu jak weszliśmy bo był marudny i teraz w końcu miałam chwilę odpoczynku. Tydzień w szpitalu mnie wykończył. Niewygodne łóżko, niedobre jedzenie i w ogóle nienawidzę szpitali. Dobrze, że mogłam tam chociaż poćwiczyć bo jakoś muszę wrócić do figury, którą miałam wcześniej, prawda? Justin przychodził do nas codziennie, ale w końcu musiał też wrócić do pracy więc potem bywał tylko popołudniami. I to też nie zawsze bo kazałam mu iść do domu i odpocząć chociaż trochę. On tak bardzo zżył się z Jasonem, że mogłabym patrzeć na nich całe życie. Wyglądają razem cholernie słodko. Mam już na telefonie masę ich wspólnych zdjęć i filmików. A co do imienia małego.. bardzo mi się podoba. Justin trafił naprawdę idealnie. Oprócz Justina odwiedzał mnie również Chris razem z Carly i na dwa dni przyjechali rodzice Justina, którzy od razu zakochali się w swoim wnuku. Każdy się w nim zakochał bo jest cholernie przeuroczym dzieckiem.

-Jesteś głodna, skarbie? – spytał mój narzeczony, wchodząc do salonu po czym usiadł obok mnie na kanapie.
-Nie, jadłam przed wyjściem ze szpitala.
-Jak dobrze, że jesteście w końcu w domu i jak dobrze, że już urodziłaś bo nie wytrzymałbym z tobą dłużej – zaśmiał się cicho Justin, a ja przewróciłam oczami.
-Nie byłam aż taka okropna, nie przesadzaj – powiedziałam, wzdychając cicho.
-Jasne, jasne. Prawie oszalałem przez te kilka miesięcy z twojego powodu – westchnął cicho Justin i wzruszył swoimi ramionami. Tak naprawdę cholernie mu współczułam bo musiał znosić moje humorki i zachcianki przez tyle miesięcy.. Ale w końcu czego nie robi się z miłości, nie? Czasami trzeba wytrzymać nawet najgorsze rzeczy.
-Oh, już nie narzekaj. Przepraszam, mój misiu – zachichotałam, przysuwając się do niego po czym chwyciłam jego twarz w dłonie i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku, który Justin od razu odwzajemnił. Po krótkiej chwili chłopak pogłębił pocałunek, nachylając się nade mną i kładąc mnie na kanapie. Sapnęłam w jego usta, przyciągając go za kark bliżej siebie i objęłam nogami jego pas. Justin zaczął dłonią jeździć po moim udzie, przez co po moim ciele od razu przebiegły ciarki. Cholera, jak ja za tym tęskniłam.. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo. Naprawdę, kilka miesięcy bez jego dotyku i bez takiej namiętności to jakiś koszmar.
Włożyłam swoje dłonie pod koszulkę Justina i zaczęłam ją podnosić do góry, a po krótkiej chwili zdjęłam ją z chłopaka po czym ponownie go pocałowałam, wkładając w to całą swoją pasje i miłość jaką do niego czułam. Położyłam dłonie na jego umięśnionym torsie i uśmiechnęłam się w usta chłopaka, a on odwdzięczył mi się tym samym. Położył dłonie po obu stronach mojej głowy, odrywając nasze wargi od siebie po czym otarł się o mnie z zadziornym uśmiechem na twarzy, powodując tym jęk z moich ust.
-Tak bardzo cię pragnę, Justin – wyszeptałam, patrząc na niego z pożądaniem.
-Dobrze to słyszeć bo ja też ciebie pragnę kurewsko bardzo – wymamrotał stanowczym i seksownym głosem, przez co poczułam podniecenie dosłownie w całym swoim ciele. Przygryzłam dolną wargę, sunąc palcem po jego torsie w dół po czym kiedy dotarłam do zamka od jego spodni, rozpięłam je i zaczęłam z niego ściągać. Justin cały czas uważnie przyglądał się moim ruchom  z uśmiechem na ustach. Kiedy spodnie chłopaka leżały już na ziemi, chwyciłam jego członka w dłoń przez materiał bokserek i ścisnęłam go, a z ust Justina wydobył się gardłowy jęk.
-Kurwa, skarbie nie wytrzymam dłużej – warknął i pocałował mnie ponownie, zaczynając mnie rozbierać. Nasze szybkie oddechy mieszały się ze sobą w namiętnym pocałunku. Zaczęło mi się robić coraz bardziej gorąco. Po krótkiej chwili oboje byliśmy już nadzy, a Justin odsunął się i wyciągnął z kieszeni swoich spodni prezerwatywę. Uniosłam brwi, patrząc na niego – No co? Wiedziałem, że to się stanie kiedy tylko wrócimy do domu.
-Jesteś niemożliwy – zachichotałam, a Justin nachylił się nade mną kiedy założył gumkę.
-Wiem, mówisz mi to za każdym razem kiedy doprowadzam cię do szaleństwa swoimi możliwościami w łóżku – wymamrotał z głupim uśmiechem na twarzy po czym rozchylił moje uda, a ja zarumieniłam się, przygryzając dolną wargę. Chłopak nachylił się bardziej, zaczynając całować moją szyję i wszedł we mnie powoli. Z naszych ust wydobyły się ciche jęki ulgi i przyjemności, a potem zatraciliśmy się w sobie kompletnie, zapominając o wszystkim dookoła..

Justin’s pov

Wsunąłem na siebie dresy po czym usiadłem na kanapie, przeciągając się. To była cholernie cudowna godzina. Tęskniłem za tym, za naszą bliskością. Uśmiechnąłem się do siebie, kręcąc w niedowierzaniu głową. To nie do pomyślenia, że jeszcze ponad rok temu byłem zwykłym dupkiem, który nie miał ochoty na żaden związek, a teraz mam narzeczoną i synka, normalną pracę.. I cieszy mnie to, wiecie? Może i jestem młody, ale nie liczy się to dla mnie. Liczy się to, że jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy mając taką dziewczynę jak Emily. Jest wspaniałą matką dla Jasona i mógłbym na nich patrzeć cały czas. Oni są całym moim światem i nie mam zamiaru nigdy ich stracić. Nieważne co będzie się działo, będę o nich walczył zawsze, do ostatniego tchu.

Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę kuchni, w której Emily robiła dla nas jakiś podwieczorek. Kiedy wszedłem po cichu do pomieszczenia, od razu się uśmiechnąłem, widząc nucącą i kołyszącą biodrami Emily. Miała na sobie tylko dolną bieliznę i moją koszulkę i cholera, wyglądała bardzo seksownie. Była szczęśliwa i było to widać z kilometra. To sprawiało, że byłem spełniony. Tylko tego chciałem. Chciałem jej szczęścia. Oblizałem wargi, podchodząc do dziewczyny po czym objąłem ją od tyłu w pasie.
-Jason się pewnie niedługo obudzi, a ty mnie znowu podniecasz.. – wymamrotałem do jej ucha, a dziewczyna od razu zachichotała słodko, odwracając swoją głowę w moją stronę po czym cmoknęła moje usta.
-Przepraszam, skarbie. Masz ochotę na lody? – uniosła brwi, patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
-Oh, tak. Pewnie, że mam ochotę.. – uśmiechnąłem się do niej zadziornie, poruszając swoimi brwiami w górę i w dół.
-Dupek – prychnęła, pokazując mi język po czym odwróciła głowę. Spojrzałem na pucharki, w których były chyba śmietankowe lody z truskawkami i polewą czekoladową. Muszę przyznać, że wyglądało to bardzo smakowicie. Prawie tak smakowicie jak moja narzeczona..
Po kilku minutach usiedliśmy naprzeciwko siebie, zaczynając jeść nasz deser. Patrzyłem co chwilę na miłość swojego życia, uśmiechając się delikatnie. Kochałem ją i zachowywałem się jak jakaś cipa, ale nie obchodziło mnie to. Zaśmiałem się cicho kiedy Emily się ubrudziła i pokręciłem głową.
-To się nigdy nie zmieni – prychnąłem, a Emily zaśmiała się, wycierając lody z czubka nosa po czym westchnęła cicho.
-Nigdy nie nauczę się jeść normalnie lodów.
-Jesteś urocza, skarbie – mruknąłem, wzruszając ramionami - Pamiętam kiedy pierwszy raz jedliśmy razem lody. Też się wtedy ubrudziłaś.. – powiedziałem, a na usta dziewczyny wkradł się szeroki uśmiech.
-Tak i wtedy mnie pocałowałeś, a potem uciekłeś – dokończyła za mnie, a ja zaśmiałem się cicho, kiwając głową i przyznając jej rację. Zmarszczyłem brwi, słysząc w tym samym momencie dzwonek do drzwi. Kto kurwa przyszedł nam przeszkadzać? Naprawdę nie możemy mieć kilku godzin tylko dla siebie? Przewróciłem mentalnie oczami i wstałem od stołu – Otworzę – mruknąłem, wychodząc z kuchni i idąc do przedpokoju. Po krótkiej chwili otworzyłem drzwi, w progu których zobaczyłem Chrisa oraz tego pieprzonego Ricka, którego akurat nie bardzo lubiłem odkąd „poznałem” go w Kanadzie. Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że już więcej go nie zobaczę.
-Um, cześć – mruknąłem, drapiąc się po karku i spojrzałem pytająco na Chrisa.
-Przyszliśmy zobaczyć co u was, a po za tym Rick chciał zobaczyć małego – wzruszył ramionami chłopak, a ja pokiwałem głową, wzdychając cicho i wpuszczając ich do środka. Naprawdę nie miałem ochoty na niczyje odwiedziny. Potrzebowałem spędzić czas ze swoją rodziną, czy to tak wiele?
-Kto to? – zawołała Emily po czym wyszła z kuchni, a ja zlustrowałem ją wzrokiem i podszedłem do niej szybko, zakrywając jej nagie nogi swoim ciałem.
-Emily najpierw się ubierze – mruknąłem, patrząc na nich z przepraszającym uśmiechem.
-Tak, właśnie.. – mruknęła dziewczyna, wtulając się w moje plecy, a Chris przewrócił oczami, wchodząc do salonu razem z Rickiem, którego wyraz twarzy był.. nie wiem, zawiedziony? Zły? I dobrze. Emily szybko pobiegła na górę, a ja wszedłem do salonu i przygryzłem wargę, patrząc na porozrzucane ciuchy i bieliznę po czym schyliłem się, zbierając wszystko i rzuciłem to na fotel.
-Super, akurat takiej sytuacji nie chciałem zastać – westchnął z irytacją Chris, a ja spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się głupio.
-Wiesz, mogło być gorzej. Mogłeś wejść kiedy akurat Emily..
-Stul pysk – syknął, a ja zaśmiałem się, unosząc dłonie w geście obronnym po czym usiadłem na drugim fotelu, a chłopacy na kanapie. Za każdym razem reagował tak samo. Nienawidził kiedy wspominaliśmy przy nim z Emily o seksie czy kiedy się całowaliśmy, obmacywaliśmy.. Był taki przewrażliwiony, ale go rozumiałem, mimo to zawsze go wkurzałem. Lubiłem go wkurzać.
-Jason śpi? – zapytał Rick, patrząc na mnie, a ja pokiwałem głową.
-Pewnie niedługo się obudzi.
-Już się obudził – powiedziała Emily, schodząc po schodach z chłopcem na rękach, a ja uśmiechnąłem się delikatnie kiedy na nich spojrzałem. To był zdecydowanie mój ulubiony widok. Emily weszła do salonu po czym usiadła na kanapie obok Ricka, który od razu spojrzał na chłopca i uśmiechnął się.
-Wow. Ale jest słodki – mruknął cicho, głaszcząc go po policzku, a ja nie wiem z jakiego dokładnie powodu, poczułem uczucie złości. Nie lubiłem Ricka i nie chciałem żeby kręcił się wokół mojej rodziny. Niestety nie mogłem nic poradzić bo to przyjaciel nie tylko Emily, ale także Chrisa – No i piękny.
-Prawda? – uśmiechnęła się, patrząc na swojego synka.
-Prawda, w końcu ma to po pięknej mamusi – powiedział i tym razem spojrzał na dziewczynę, która zachichotała cicho. Zacisnąłem swoje wargi, unosząc brwi i spojrzałem na Chrisa, który uśmiechał się do ekranu telefonu jak jakiś idiota. Pewnie nawet ich nie słuchał. Jakim kurwa prawem mówi tak do MOJEJ dziewczyny i to jeszcze w moim towarzystwie?
-Chcesz go potrzymać?
-Pewnie, że tak – uśmiechnął się, patrząc na Emily. Przewróciłem oczami, mając go dość. Najpierw przytulał się z moją dziewczyną na moich oczach, potem zabrał ją ze sobą ode mnie, a teraz znowu się pojawia i prawi jej komplementy i uśmiecha się do niej jak jakiś zakochany szczeniak. Ja pierdole. Wstałem z fotela, ruszając do wyjścia z salonu, ponieważ nie mogłem dłużej tego wytrzymać. Jeszcze jedno jakieś głupie słowo albo głupi uśmiech i nie dałbym rady. Zdjąłbym mu ten słodki uśmiech z mordy, przysięgam.
-Będę na siłowni – mruknąłem, nawet na nich nie patrząc i wychodząc z pomieszczenia i podszedłem do drzwi, które prowadziły do zejścia na dół gdzie była siłownia, a także basen.
Z nim było coś nie tak. Byłem tego cholernie pewny. Niby są tylko przyjaciółmi, ale mam złe przeczucie. I albo Emily mi czegoś nie powiedziała albo on nie powiedział czegoś jej. Mam złe przeczucie. Zawsze kiedy mam złe przeczucie, mam racje i właśnie tego się obawiam.

***

"Oto moje ciało, które nam powierzam
Oto moje ramiona, które będą nas podtrzymywać
Oto moje życie oddane miłości
Próbowałam dać ci wszystko na co zasługujesz

I nie mogę obiecać, że będzie w porządku
Ale jestem tutaj jeśli jesteś gotów spróbować
Oto moje łzy, kiedy mówisz mi te słowa
Oto moje życie, na lepsze lub gorsze"

-------------------------------------------------
https://www.youtube.com/watch?v=yUyJ6SKp37I

Heeej!!

Od razu przepraszam za brak rozdziału wczoraj, ale tak jak pisałam na twitterze, nie miałam kiedy go dodać, ponieważ nie było mnie w domu. Mam nadzieję, że rozumiecie.

No i jak nowy rozdział? Wrócił Rick.. I jak myślicie, Justin ma dobre przeczucie co do niego? Myślicie, że tym razem coś namiesza? Piszcie komentarze!

do następnego! ♥

twitter: playtimegomezFF


7 komentarzy: